Dwie osoby zostały postrzelone w środę na terenie Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Według rzeczniczki policji Dystryktu Kolumbii Traci Hughes, napastnik wszedł do muzeum z karabinem i postrzelił strażnika. Później sam został postrzelony. Rannych przewieziono do szpitala. Burmistrz Waszyngtonu powiadomił, że napastnik jest w stanie krytycznym, a strażnik - poważnym.
Rzecznik muzeum Andrew Hollinger poinformował w oświadczeniu, że napastnik strzelił w kierunku strażnika, a dwaj inni funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem. Według dziennikarzy telewizji NBC, strzelał około 90-letni mężczyzna, określony jako "zagorzały antysemita".
Prezydent USA Barack Obama jest "zasmucony" strzelaniną i wyraził troskę o stan zdrowia rannego strażnika - zapewnił rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.
Po strzelaninie zamknięto ulice prowadzące do muzeum.
Matka nastoletniej uczennicy, która znajdowała się w budynku, gdy wybuchła strzelanina, relacjonowała, że grupę ewakuowano. Uczniowie nie widzieli, skąd padły strzały.
Z kolei według 28-letniej Stephanie Geraghty, napastnik był białym mężczyzną. Usłyszałam pierwszy wystrzał, zabrzmiało to, jakby coś spadło z wyższego piętra na dół. Potem padły dwa kolejne strzały, bardzo szybko - opowiadała.
Muzeum, znajdujące się w pobliżu Białego Domu, jest zwykle dobrze chronione - każdy gość musi przejść przez bramki do wykrywania metalu i udostępnić bagaż do skanowania. Instytucja przyciąga rocznie około 1,7 mln turystów.