Najpopularniejszym narkotykiem wśród bywalców nocnych klubów na całym świecie jest extasy. Króluje w USA, w Europie, Australii, od niedawna także w Azji. Okazuje się jednak, że jest jeden wyjątek - Hongkong. Jego mieszkańcy od extasy zdecydowanie wolą ketaminę.
Wieczór techno czy rave-party praktycznie nie obejdzie się bez extasy. Jeszcze 20 lat temu prawie nieznana, ta syntetyczna substancja to dzisiaj część kultury związanej z muzyką elektroniczną. Amerykański antropolog Geoffrey Hunt postanowił zbadać popularność tego narkotyku wśród młodych ludzi. Odbył rozmowy z 300 bywalcami nocnych klubów i imprez rave w San Francisco, następnie przeprowadził sto podobnych wywiadów w Hongkongu.
Odkrył w ten sposób, że ketamina stosowana jako anestetyk w weterynarii i medycynie ludzkiej stała się najważniejszym narkotykiem w usianej dyskotekami dzielnicy Mongkok w Hongkongu. Jak wytłumaczyć ten fenomen nadzwyczajnej popularności ketaminy właśnie w Hongkongu? Przede wszystkim badani przez naukowca młodzi ludzie wywodzą się z różnych środowisk. W San Francisco 55 proc. ankietowanych osób było uczniami szkół, a 60 proc. ich rodziców - tzw. białymi kołnierzykami - mówi Hunt. Dla porównania: prawie trzy czwarte młodych osób, z którymi badacz rozmawiał w Hongkongu, to przedstawiciele klasy robotniczej.
Jeśli przyjmie się, że zażywanie narkotyku to swego rodzaju poszukiwanie przyjemności, przyjemność ta również okazuje się być inaczej postrzegana w obu przypadkach. Extasy wywołuje według tych, którzy ją zażywają, wrażenie uwolnienia i przypływ energii. Towarzyszy temu przytępienie zmysłów i otwartość w stosunku do innych ludzi. Zażywanie ketaminy wiąże się z kolei z utratą wrażliwości, wrażeniem falowania i wyluzowania.
(PAP Life)