Coraz bardziej nerwowa atmosfera panuje w sąsiadującym z Afganistanem Uzbekistanie. Ludzie z niepokojem śledzą doniesienia o amerykańskiej interwencji. Boją się, że konflikt może przenieść się na terytorium ich państwa. Mieszkańcy Uzbekistanu żyją w ciągłym strachu, odkąd uzyskali niepodległość, blisko 70 procent budżetu państwa przeznacza się na wojsko – to konieczność, by zapewnić sobie bezpieczeństwo w tym regionie.

Ludzie boją się wojny. Są przekonani, że Osama bin Laden wszystko zaplanował – kiedy tylko Amerykanie zaczną bombardować Afganistan w całej Europie i na świecie nastąpi zmasowany atak terrorystyczny i nikt nie będzie w stanie go powstrzymać. Niektórzy obawiają się również, że terroryści mogą dysponować bronią nuklearną – wtedy, mająca nastąpić wojna będzie ostatnią wojną ludzkości. Czarniejszego scenariusza już nie można sobie wyobrazić. Tymczasem, mimo wielu doniesień agencji prasowych wciąż nie udaje się potwierdzić informacji o obecności amerykańskich wojsk w Uzbekistanie. Nasz specjalny wysłannik do tego kraju odwiedził dziś lotnisko w Taszkiencie – tam widział jedynie samoloty pasażerskie. Nie oznacza to oczywiście, że Amerykanów w tamtym regionie nie ma – jeden z dziennikarzy zapewnia, że widział jak na granicy uzbecko-afgańsko-tadżykistańskiej ląduje amerykański samolot. Jednak oficjalnie nikt nie chce potwierdzić tej informacji.

Foto: Piotr Sadziński RMF

12:20