Minister sprawiedliwości USA William Barr poinformował, że w połowie kwietnia zamierza przedstawić Kongresowi zredagowany raport prokuratora specjalnego Roberta Muellera w sprawie domniemanej ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku.
Kilka dni temu Barr w czterostronicowym liście do Kongresu poinformował, że komisja Muellera nie znalazła dowodów na to, że sztab Donalda Trumpa "uczestniczył w zmowie lub koordynował działania" z Rosją w celu wpłynięcia na wynik wyborów. Barr podkreślił także, iż raport Muellera "nie oczyszcza" prezydenta z zarzutu utrudniania działań wymiaru sprawiedliwości, lecz "podaje dowody po obu stronach tego pytania".
Wkrótce każdy będzie mógł przeczytać ten raport samodzielnie - oświadczył w piątek Barr i wyjaśnił, że 400-stronicowy raport będzie udostępniony w połowie kwietnia komisjom sądownictwa w obu izbach Kongresu. Dodał, że on sam jest gotów stawić się przed tymi komisjami 1 i 2 maja w celu złożenia wyjaśnień w tej sprawie.
Barr podkreślił, że raport należy upublicznić w całości, ale wcześniej należy go zredagować. Jego zdaniem w kopii przeznaczonej dla opinii publicznej nie powinno być informacji dotyczących metod działania służb wywiadowczych oraz takich, które zgodnie z prawem nie mogą być upublicznione lub mogłyby naruszać czyjąś prywatność.
Przewodniczący komisji sądownictwa w Izbie Reprezentantów Jerry Nadler stwierdził, że raport powinien trafić do Kongresu bez jakiejkolwiek redakcji. Wcześniej w tym tygodniu poinformowałem prokuratora generalnego, że Kongres chce pełnego i kompletnego raportu, bez wcześniejszego redagowania go. Chcemy także mieć dostęp do podstawowych dowodów, na podstawie których stworzony został raport. Oczekujemy, że wszystko trafi do nas najpóźniej do 2 kwietnia - poinformował Demokrata Nadler w komunikacie.
Odmienne zdanie zaprezentował członek tej samej komisji, Republikanin Doug Collins, według którego przedstawienie Kongresowi raportu bez redakcji będzie "złamaniem prawa". Jego zdaniem kongresmeni powinni zgodzić się na propozycję Barra, dotyczącą możliwości złożenia przez niego wyjaśnień przed komisjami sądownictwa w obu izbach Kongresu.
Tydzień temu Mueller zakończył śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 roku i przekazał poufny raport końcowy z dochodzenia ministerstwu sprawiedliwości. Od tego czasu nie zlecił oskarżenia kolejnych osób. Podczas swego śledztwa prokurator specjalny postawił w stan oskarżenia ponad 30 osób, w tym z otoczenia Trumpa.
W swoim raporcie Mueller pozostawił bez odpowiedzi pytanie o to, czy Trump utrudniał działanie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, zwalniając ze stanowiska dyrektora FBI Jamesa Comeya i zapewniając niepełne wyjaśnienia na temat spotkania z udziałem jego syna i rosyjskiego prawnika podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi. Decyzję w tej sprawie miał podjąć Barr.
W maju 2017 roku Mueller, były dyrektor FBI, został mianowany prokuratorem specjalnym z zadaniem "wyjaśnienia wszystkich wątków związanych z ingerencją Rosji w wybory prezydenckie roku 2016", w tym podejrzeń o zmawianie się osób związanych ze sztabem wyborczym Trumpa, ówczesnego kandydata Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, z władzami na Kremlu.
Prezydent Trump wielokrotnie podkreślał, że nie było żadnej zmowy z Rosjanami w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku. Zarzucał Demokratom, a także zespołowi Muellera "polowanie na czarownice".