Co najmniej dziewięć ognisk pożarów, podsycanych przez silny wiatr, wymknęło się spod kontroli w południowej Kalifornii.
W okolicach San Diego zginęła jedna osoba, a setki zostały zmuszone do opuszczenia swoich domów w rejonie Malibu, gdzie swoje rezydencje mają najbogatsi. Kilkanaście domów oraz kościół prezbiteriański spłonęło. Spalonych zostało kilka tysięcy hektarów buszu.
Gubernator Kalifornii ogłosił też nakaz ewakuowania 25 tysięcy mieszkańców miasta Ramona, niedaleko San Diego. Stan alertu został ogłoszony w Los Angeles, Orange, Riverside, San Bernardino, San Diego, Santa Barbara i Venturze, gdzie szaleje co najmniej dwanaście dużych pożarów.