Podniebny serwis randkowy airtroductions.com robi furorę wśród Amerykanów. Dzięki niemu, zamiast nudzić się podczas lotu, można poflirtować z piękną nieznajomą, czy nieznajomym.
Jak tłumaczy szef portalu pomysł jest banalnie prosty. Twórca serwisu – Peter Shangman, miał swego czasu szczęście siedzieć w samolocie obok pięknej, samotnej dziewczyny. Najpierw zaczął więc flirtować, później doszedł do wniosku, że zamiana nudnego lotu w randkę nie wymaga wcale łutu szczęścia. Tworzysz swój internetowy profil, wpisujesz dane lotu, a system kojarzy Cię z osobami lecącymi tym samym samolotem.
Pięć dolarów to całkowity koszt owej podniebnej randki – tyle bowiem trzeba zapłacić za kontakt z wybraną osobą. W systemie zalogowanych jest już blisko 10 tysięcy osób.
Shangman pomyślał także o samotnikach i stworzył opcję „Mruk”, pozwalającą z kolei usiąść obok kogoś, kto z nikim nie ma ochoty rozmawiać.