Zmiany klimatyczne powodują, że nie ma obecnie na świecie miejsca, które zmieniałoby się szybciej niż Arktyka. Topniejące pokrywy lodowe odsłaniają ziemię, nowe szlaki morskie i złoża. Arktyka staje się też regionem, w którym można się osiedlać. A także takim, o który największe mocarstwa będą chciały stoczyć pojedynek. W odpowiedzi na rosyjsko-chińską współpracę na biegunie północnym Stany Zjednoczone przedstawiły swoją strategię.

Arktyka balansuje na krawędzi załamania - pisał w marcu serwis Foreign Affairs. Zmiany klimatyczne zmieniają środowisko kontynentu, ale bardzo gwałtownie zmienia się również związana z lądem sfera polityczna.

O Arktyce w kontekście globalnej polityki słyszeliśmy relatywnie niewiele. Amerykańscy dowódcy i liderzy polityczni podkreślali głównie wagę utrzymania status quo w Europie i Azji. Ale między wierszami można było wyczytać, że w postrzeganiu szans i zagrożeń związanych z lądem usytuowanym na biegunie północnym - coś się zmienia. I to szybko.

Obawiamy się o bezpieczeństwo nie tylko Europy, ale Atlantyku i Arktyki - mówił dla RMF FM w styczniu wiceadmirał Douglas Perry Dowódca Sił Połączonych NATO.

Współpraca Chin i Rosji w regionie przybiera na sile i będzie to mieć wpływ na jego stabilność - podkreślają Amerykanie, publikując własną nową strategię dla Arktyki.

Kluczowy region dla bezpieczeństwa USA

W poniedziałek Departament Obrony USA opublikował ogólną Strategię Arktyczną. "Region arktyczny Stanów Zjednoczonych ma kluczowe znaczenie dla obrony naszej ojczyzny, ochrony suwerenności narodowej USA i zachowania naszych zobowiązań traktatowych obronnych" - napisano.

Tej deklaracji nie należy się dziwić. Rosja ponownie otworzyła wiele poradzieckich obiektów wojskowych w regionie Arktyki, donosi raport. Moskwa kontroluje też około połowę linii brzegowej kontynentu i ogromną część jego rezerw ropy naftowej i gazu. Chiny, które nie są państwem arktycznym, ale same siebie określają, jako kraj "niemal arktyczny", również podzielają ambicje innych mocarstw i zapowiadają, że w regionie powstanie Polarny Jedwabny Szlak.

Pekin i Rosja zacieśniają współpracę w Arktyce - informuje raport Pentagonu. "Mimo że między ChRL a Rosją wciąż istnieją istotne obszary rozbieżności, ich rosnące sojusze w regionie budzą obawy i (Departament Obrony) nadal monitoruje tę współpracę" - dodano w raporcie.

Aż osiem państw zgłasza swoje prawa do Arktyki: Kanada, Dania, Finlandia, Islandia, Norwegia, Szwecja, Stany Zjednoczone i Rosja. Wszystkie mają tam interesy zarówno w handlu, jak i w bezpieczeństwie. Co się kryje pod tymi hasłami? Szlaki morskie i surowce. 

United States Geological Survey szacuje, że w Arktyce znajduje się około 90 mld baryłek ropy i blisko 2 biliony metrów sześciennych gazu ziemnego, jedne z największych na Ziemi złóż miedzi, srebro, cynk, diamenty i metale ziem rzadkich.

Szlaki morskie

Arktyczne szlaki morskie coraz częściej służą do łączenia dużych gospodarek Oceanu Spokojnego i Atlantyckiego, gdyż globalne ocieplenie powoduje kurczenie się pokrywy lodowej i dłuższe okresy bez lodu na morzu. Chiny i Rosja współpracują nad rozwojem arktycznych szlaków żeglugowych, gdyż Rosja dąży do zwiększenia dostaw ropy naftowej i gazu na rynki azjatyckie z uwagi na sankcje ze strony Zachodu. W październiku ubiegłego roku ukazały się prognozy świadczące o tym, że do 2030 roku Rosja będzie chciała zwiększyć transport morski w tym regionie aż o 50 proc.

Chiny natomiast poszukują alternatywnego szlaku żeglugowego, który pozwoliłby im zmniejszyć zależność od Cieśniny Malakka - najkrótszej trasy między Bliskim Wschodem a Azją Wschodnią i strategicznej w kontekście morskiego transportu kontenerowego.

Analitycy podkreślają, że uzależnienie Chin od szlaków żeglugowych jest postrzegana przez konkurencję jako strategiczna słabość Pekinu, która może zaważyć w przypadku potencjalnego konfliktu z USA o Tajwan.

Nowy front

W opublikowanym przez Pentagon raporcie podano, że armia amerykańska stosuje w regionie strategię "monitoringu i reakcji" opartą na danych wywiadowczych, współpracy z sojusznikami i możliwości rozmieszczania zasobów wojskowych. Ale Rosja robi dokładnie to samo. Kilka dni temu rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że samoloty bojowe przechwyciły dwa amerykańskie bombowce, które chciały przekroczyć granicę Morza Barentsa.

"Kiedy rosyjskie myśliwce się zbliżyły, amerykańskie bombowce strategiczne skorygowały kurs lotu i w rezultacie zawróciły od granicy państwowej Federacji Rosyjskiej" - poinformowało ministerstwo.

Rosjanie informowali o podobnych incydentach już wcześniej, a podobne wydarzenia zaogniają już napiętą sytuację związaną z konfliktem w Ukrainie.

Pentagon ogłasza teraz, że w najbliższych tygodniach trzy kraje NATO, Stany Zjednoczone, Kanada i Finlandia utworzą konsorcjum, które będzie zajmowało się budową lodołamaczy. Inicjatywa ma rzucić wyzwanie przemysłowi stoczniowemu Chin i Rosji i dzięki przyczynić się do ograniczenia dominacji tych krajów w rejonach polarnych.

W ramach szerszej strategii Departament Obrony deklaruje wytyczenie trzech kierunków działań, w tym: wzmocnienia potencjału sił połączonych, zwiększenie zaangażowania sojuszników i generalne wzmocnienie obecności USA w regionie Arktyki. Pod tymi ogólnie brzmiącymi hasłami kryję się między innymi zintensyfikowanie ćwiczeń i działań wojskowych. Testowanie taktyki i sprzętu jest warunkiem wstępnym nie tylko sukcesu, ale i przetrwania w wyjątkowym środowisku Arktyki - mówi Iris Ferguson, zastępczyni asystenta sekretarza obrony ds. Arktyki.

Sprawa jest poważna. USA czują, że zostaje w tyle za głównymi konkurentami. Bloomberg pisze wprost o tym, że Amerykanie przeżywają "moment Sputnika" - odwołując się do szoku, jaki wywołała w Stanach Zjednoczonych informacja o wystrzeleniu na orbitę radzieckiego satelity.

I Ameryka nie ma zamiaru stawiać czoła Chinom i Rosji sama, i zaprasza do wielkiej geopolitycznej gry cały świat Zachodu. Nasza silna sieć partnerów, w tym sojusznicy Arktyki, partnerzy federalni, stanowi, lokalni i plemienni, są kluczowymi interesariuszami w zabezpieczaniu Arktyki i naszej ojczyzny - zaznacza Ferguson i dodaje: Wszyscy mamy rolę do odegrania, aby utrzymać stabilność regionu Arktyki.