Radar na kółkach – to brakujący, trzeci element amerykańskiej tarczy antyrakietowej. W Polsce ulokowana ma zostałać wyrzutnia rakiet przechwytujących, w Czechach radar wczesnego ostrzegania. „Gdzieś bliżej Iranu” krążyć będzie mobilny radar do śledzenia nawet niewielkich obiektów w kosmosie.
Szef amerykańskiej Agencji Obrony Przeciwrakietowej gen. Henry Obering jako możliwą lokalizację wskazał Europę Południowo-Wschodnią, na przykład Turcję, Kaukaz lub region nadkaspijski.
Chodzi o zdolny do szybkiego przemieszczania radar dużej mocy Thaad firmy Raytheon. Radar taki pracuje w paśmie X (czyli fal 3-centymetrowych), wykorzystywanym zwykle przez elektroniczne systemy kierowania ogniem. Skupiona wiązka promieni takiego radaru pozwala na śledzenie nawet niewielkich obiektów w kosmosie i na odróżnianie rzeczywistych głowic bojowych od ich atrap.
Agencja ma dwa takie radary i chce kupić kolejne dwa. Pierwszy z nich umieszczono w bazie lotniczej w pobliżu wioski Shariki w północnej Japonii, naprzeciwko Korei Północnej. Drugi znajduje się w bazie lotniczej Vandenberg w Kalifornii, a pod koniec lutego zostanie przetransportowany na pewien czas do Juneau na Alasce. Na przełomie wiosny i lata weźmie tam udział w kolejnych ćwiczeniach amerykańskiego systemu antyrakietowego.