Po 11 września 2001 r. wiceprezydent USA Dick Cheney dowodził, że wojskowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego powinna monitorować rozmowy telefoniczne i listy e-mail Amerykanów – ujawnia dziennik „The New York Times”.
Gazeta napisała, że pomysłowi Cheneya przeciwni byli prawnicy agencji, którzy uważali, że podsłuchy należy ograniczyć wyłącznie do rozmów międzynarodowych. Na polecenie prezydenta Busha wywiad miał właśnie tak postąpić.
Biura Cheney i Agencji Bezpieczeństwa Narodowego odmówiły komentarzy na temat doniesień dziennika.
Z kolei kilka dni temu dziennik „USA Today” ujawnił, że agencja NSA gromadziła także dane o krajowych rozmowach telefonicznych. Według gazety, wywiad tych rozmów nie podsłuchiwał, ale bez nakazu sądowego rejestrował numery, z których dzwoniono oraz daty i godziny rozmów. Zdaniem krytyków, naruszono w ten sposób prawo i konstytucyjną zasadę ochrony prywatności.
Doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Stephen Hadley odrzucił te oskarżenia. Urzędnik stwierdził, że dane o rozmowach telefonicznych nie podlegają ochronie konstytucyjnej. Hadley powiedział, że wszystko, co robi w tym zakresie rząd, jest w pełni legalne.