Kolejna afera podsłuchowa w USA. Prasa ujawinła, że podlegająca pod Pentagon Agencja Bezpieczeństwa Narodowego prowadzi potajemnie rejestr prywatnych telefonów milionów Amerykanów. Doniesienia te wywołały prawdziwą burzę na Kapitolu.
Przeciwko tego typu praktykom zaprotestowali jednomyślnie republikanie i demokraci. Ta administracja kultywuje w tym kraju kulturę strachu. Mogą robić co im się żywnie podoba, bez względu na to, jak obrzydliwe jest, to co robią, zwłaszcza w tym konkretnym programie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego - grzmiał demokratyczny kongresman Maurice Hinchey.
Biały Dom zdaje sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji kolejnego skandalu. Świadczyć może o tym niemal natychmiastowe wystąpienie prezydenta Busha, w którym nie zaprzeczył doniesieniom prasy. Bush podkreślał jednak wielokrotnie, że jego administracja działa zgodnie z prawem.