Oslo stało się ulubionym europejskim portem dla przemytników narkotyków. Szmuglerzy zmienili trasę po tym, jak w belgijskiej Antwerpii zostały zaostrzone kontrole. Tak twierdzą norwescy politycy i przedstawiciele służb celnych.

Burmistrz Oslo Anne Lindboe ostrzega, że przemytnicy narkotyków coraz częściej wybierają stolicę Norwegii, by stamtąd rozprowadzać je do innych krajów w Europie. Do tej pory za europejską stolicę przemytu kokainy uchodziła Antwerpia, ale władze tego belgijskiego portu, jak także innych na Starym Kontynencie, zaostrzyły kontrole. 

Lindboe powiedziała w rozmowie z "The Guardian", że narkotyki wartości 570 milionów funtów zostały przemycone przez port w Oslo, do którego w każdym tygodniu przybija 50-70 statków. W zeszłym roku w Oslo rozładowanych zostało 243 tysiące kontenerów. 

Wydaje się, że port w Oslo wysunął się na pozycje faworyta w Europie dla grup przestępczych. Wykorzystują go do szmuglowania swoich świństw do Norwegii - powiedziała burmistrz stolicy. 

Także norweska policja mówi o "tsunami kokainy", która przypływa do tego kraju. 

Jednocześnie służby celne przyznają, że gangsterzy wykorzystują luki w zabezpieczeniu portu. Nie ma on własnego skanera mobilnego, korzysta z tego samego co porty w Drammen i Fredrikstad. Celnicy sprawdzają kontenery przy pomocy ręcznych urządzeń rentgenowskich. 

Norwegia staje się krajem tranzytowym dla przestępców. Podobnie Szwecja - oświadczył w telewizji NRK Karin Tanderø Schaug ze związku zawodowego celników. 

"The Guardian" podaje, że wśród młodych Norwegów konsumpcja kokainy jest trzecia co do wielkości w Europie. Wylicza, że w zeszłym roku tamtejsze służby zarekwirowały 1847 kg narkotyków - to więcej niż w przeciągu ostatnich 10 lat.