Prezydent USA Donald Trump powiedział w środę, że chciałby, aby senacki proces ws. jego impeachmentu trwał dłużej, niż to obecnie się zakłada, by można było przesłuchać jak najwięcej świadków. Przed opuszczeniem Davos przyznał, że też chciałby złożyć zeznania.
Chciałbym tam pójść i to zrobić. Chciałbym usiąść w pierwszym rzędzie i patrzeć na ich zepsute twarze - powiedział o demokratycznych członkach Izby Reprezentantów, którzy w senackim procesie pełnią funkcję prokuratorów. Sam proces nazwał "mistyfikacją" i "złym wydarzeniem dla całego kraju".
Amerykański prezydent podkreślił, że nie ma nic przeciwko powołaniu na świadków niektórych urzędników administracji państwowej, ale ich zeznania mogą zagrażać bezpieczeństwu narodowemu USA. Jako przykład podał swojego byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona i sekretarza stanu Mike'a Pompeo.
Problem z Johnem (Boltonem) polega na tym, że jest to kwestia bezpieczeństwa narodowego - zaznaczył Trump. Zwrócił jednak uwagę, że to nie on decyduje o powołaniu świadków i podkreślił odpowiedzialność Senatu w tej sprawie.
Trump jest oskarżony o nadużycie władzy dla osobistych korzyści politycznych oraz o utrudnianie dochodzenia w Kongresie mającego na celu wyjaśnienie tej sprawy. Według Demokratów prezydent miał wstrzymać pomoc wojskową dla Ukrainy, aby wywrzeć nacisk na władze tego kraju i skłonić je, by zbadały działalność na Ukrainie Huntera Bidena, syna Joe Bidena - Demokraty i prawdopodobnego rywala Trumpa w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Donald Trump odrzuca te oskarżenia. Jego adwokat w procesie ws. impeachmentu Pat Cipollone powiedział w Senacie, że zarzuty przeciwko prezydentowi są bezpodstawne i że Demokraci nie zbliżyli się do spełnienia standardu Konstytucji Stanów Zjednoczonych dotyczącego impeachmentu.
Początkowo oczekiwano, że proces potrwa około 2 tygodni, ale spory na temat świadków i inne, których nie można wykluczyć na procesie, mogą sprawić, że się przeciągnie. Tymczasem 3 lutego zaczynają się prawybory w Partii Demokratycznej, w których o nominację prezydencką stara się troje kandydatów, którzy są jednocześnie senatorami: Bernie Sanders, Elizabeth Warren i Amy Klobuchar. A 4 lutego Trump ma wygłosić w Kongresie doroczne orędzie o stanie państwa. Gdyby w tym czasie proces w Senacie nadal się toczył, byłaby to sytuacja kłopotliwa i bezprecedensowa w dziejach Ameryki.
Podczas 40-minutowej konferencji prasowej przed opuszczeniem Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Davos Trump wypowiedział się też po raz kolejny krytycznie o Światowej Organizacji Handlu (WTO). Podkreślił, że mocno naciska na "bardzo drastyczne" zmiany w tej organizacji i wezwał jej szefa Roberta Azevedo do "aktualizacji" jej działań.
SPRAWDŹ: Impeachment Donalda Trumpa. Republikanie blokują wysiłki demokratów