Testy laboratoryjne nie wykazały, że mężczyzna, którego w ciężkim stanie hospitalizowano w Kanadzie, cierpi na gorączkę krwotoczną Ebola - poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Na tę chorobę nie istnieje szczepionka ani lek.

Kanadyjskie władze podejrzewały, że mężczyzna, który ostatnio był w Liberii, przywiózł do Kanady tę zakaźną chorobę. Z wysoką gorączką trafił on do szpitala w Saskatoon na zachodzie Kanady. Wczoraj podawano, że jego stan jest krytyczny.  

Dotychczas potwierdzono przypadki gorączki krwotocznej Ebola na południu Gwinei, przy granicy z Liberią i Sierra Leone. WHO obawia się, że choroba może wystąpić też w tych krajach.  

Według WHO od początku roku z powodu wirusa zmarło 59 osób Gwinei. Łącznie odnotowano tam 86 przypadków gorączki krwotocznej Ebola.

Wczoraj na północy Liberii zmarło pięć osób, które wywołał podejrzany wirus przypominający Ebolę. Zmarłe osoby wróciły ostatnio z Gwinei.

Do stolicy Gwinei Konakry udali się eksperci z Instytutu Pasteura ze stolicy Senegalu, Dakaru. Prowadzą badania w celu potwierdzenia lub wykluczenia przypadków wirusa. Do wyjazdu przygotowuje się też ekipa epidemiologów z WHO oraz lekarz antropolog.

Dodatkowe laboratorium do Gwinei wysłała Unia Europejska.  

WHO na razie nie rozważa wprowadzenia ograniczeń w podróżowaniu do Gwinei.

(mpw)