Jest raport Senatu USA w sprawie tajnych więzień CIA. Po miesiącach przepychanek dokument w skróconej wersji ujrzał światło dziennie. Z pierwszych informacji wynika, że metody przesłuchań były bardziej brutalne, niż to o czym mówiło się do tej pory. Nie było to tylko głodzenie i podtapianie - agenci torturowali podejrzanych o terroryzm. W wielu przypadkach to było okrutne znęcanie się.
W liczącym 525 stron dokumencie nie padają nazwy państw, które współpracowały z USA i zgodziły się mieć na swym terytorium tajne ośrodki CIA.
Nazwy miejsc, w których przetrzymywani byli więźniowie, zakodowano kolorami - "zielone", "niebieskie" czy "czarne" miejsce zatrzymań. Utajnione pozostały też nazwiska agentów, którzy przeprowadzali brutalne przesłuchania. Doszliśmy do wniosku, na podstawie wcześniej dostępnych informacji, że Polska została oznaczona jako "miejsce niebieskie" (DETENTION SITE BLUE) - powiedział prawnik John Sifton z organizacji Human Rights Watch (HRW), która jako pierwsza pisała już w 2005 roku, że tajne więzienia Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) znajdowały się w Polsce i Rumunii.
Dokument Senatu USA stwierdza ponadto, że spośród 119 więźniów przetrzymywanych przez CIA w tajnych ośrodkach, przynajmniej 26 było zatrzymanych w wyniku pomyłki lub błędów wywiadu.
Według raportu techniki, jakich używali agenci CIA przesłuchując podejrzanych o terroryzm, obejmowały m.in. podtapianie (tzw. waterboarding), pozbawianie snu, utrzymywanie w trudnej pozycji przez długi czas. W raporcie jest też mowa o zastosowaniu groźby przemocy seksualnej z użyciem miotły wobec jednego z przesłuchiwanych, a nawet groźby egzekucji.
Według senatorów, te metody wykraczały poza granice prawa, a CIA nie uzyskała zgody prawników administracji republikańskiego prezydenta George'a W. Busha na ich stosowanie.
W raporcie jest też m.in. zarzut, że zagraniczny ośrodek zatrzymań CIA, w którym więzień zamarzł na śmierć, przykuty łańcuchem do betonowej podłogi, był obsadzony przez słabo wyszkolonych funkcjonariuszy.
Senatorowie wskazali, że CIA wprowadzała w błąd polityków i opinię publiczną, gdyż jej przesłuchania były "o wiele bardziej brutalne" niż agencja kiedykolwiek informowała.
Senatorowie podważają też skuteczność programu. Ich zdaniem przesłuchania nie doprowadziły do zdobycia żadnych kluczowych informacji wywiadowczych, których nie można było zdobyć w toku normalnych przesłuchań.
"Wzmocnione (techniki) przesłuchań" były nieskuteczne i nigdy nie dostarczyły informacji, które miałyby doprowadzić do udaremnienia "nieuchronnego zagrożenia terrorystycznego" - głosi raport.
Wskazano też, że przesłuchania CIA dostarczyły wielu nieprawdziwych informacji, łącznie z taką, że Al-Kaida rekrutowała Afroamerykanów.
Byli szefowie CIA oraz były wiceprezydent Dick Cheney zakwestionowali te wnioski, twierdząc, że metody, jakie stosowali agenci, były absolutnie uzasadnione.
Obecny szef CIA John Brennan utrzymuje, że Centralna Agencja Wywiadowcza popełniła błędy, stosując tortury jako metodę przesłuchań, ale pomogło to zapobiec innym zamachom po 11 września 2001 r.
Według Brennana wewnętrzne dochodzenie przeprowadzone przez CIA ujawniło, że wzmocnione techniki przesłuchań stosowane wobec podejrzanych o terroryzm "pozwoliły uzyskać informacje, które pomogły zapobiec atakom, schwytać terrorystów i ocalić istnienia ludzkie".
Prezydent USA Barack Obama potępił metody stosowane przez CIA. Podkreślił w pisemnym oświadczeniu, że raport umocnił go w przekonaniu, że ostre techniki przesłuchań "nie tylko są nie do pogodzenia z amerykańskimi wartościami, lecz i nie służyły wysiłkom w zwalczaniu terroryzmu i interesom bezpieczeństwa narodowego".
Zapewnił, że te metody za jego rządów nie będą mieć miejsca.
Wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Adam Bodnar stwierdził natomiast, że raport ws. CIA zawiera akt oskarżenia wobec Polski. Bodnar odniósł się do fragmentu, że państwo - o zaczernionej w raporcie nazwie - zgodziło się przyjąć dalszych więźniów CIA po przyjęciu milionów dolarów - o zaczernionej ich liczbie.
Ten kraj to Polska - dodał Bodnar. Zwrócił uwagę na stronę 74. raportu senackiej komisji ds. wywiadu, gdzie jest podrozdział pt. "Napięcia z państwem (...) odnoszące się do punktu zatrzymań CIA i przyjmowania nowych zatrzymanych". Mowa tam o tym, że państwo to - które zgodnie z raportem w grudniu 2002 r. przyjęło dwóch więźniów: Abu Zubajdę i al-Nashiriego - zaproponowało CIA zawarcie pisemnego porozumienia co do roli i odpowiedzialności CIA, którego zawarcia Agencja ta ostatecznie odmówiła.
W raporcie Senatu znalazł się m.in. opis przesłuchania Abd al-Rahima al-Nashiriego w ośrodku zatrzymań CIA, oznaczonym kolorem niebieskim. Według Human Rights Watch tym kolorem zacieniano nazwę ośrodka w Polsce.
"(Zamazane nazwisko) (CIA OFFICER 2) przybył do DETENTION SITE BLUE (zamazany dzień) grudnia 2002 i wkrótce potem CIA wznowiła wobec al-Nashiriego wykorzystanie swych wzmocnionych technik przesłuchań, bez względu na fakt, że (zamazane nazwisko) (CIA OFFICER 2) nie był przeszkolony, certyfikowany, ani nie miał aprobaty do wykorzystywania wzmocnionych technik przesłuchań CIA" - głosi fragment raportu.
Wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak powiedział z kolei, że kwestia publikacji raportu dotyczącego tortur stosowanych przez CIA nadwątli zaufanie wobec USA. Polecił polskim żołnierzom za granicą zachowanie szczególnej ostrożności.
Siemoniak, pytany przez dziennikarzy na poligonie w Drawsku Pomorskim - jeszcze przed publikacją przez Senat USA streszczenia raportu dot. programu przesłuchań CIA - czy może to mieć negatywne skutki dla Polski, odparł, że sprawa "jest bulwersująca". Powiedział, że publikacja nadwątli zaufanie, jakie do Stanów Zjednoczonych mają sojusznicy i inne państwa na świecie.
Raport senackiej komisji ds. wywiadu został ukończony i przyjęty przy sprzeciwie Republikanów już w grudniu 2012 roku.
Liczący ponad 6,7 tys. stron dokument dotyczy programu tzw. wzmocnionych technik przesłuchań, który CIA prowadziła w tajnych ośrodkach za granicą, utworzonych w ramach walki z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001 r., za prezydentury George'a W. Busha.
Senatorowie pracowali nad raportem kilka lat, analizując kilka milionów dokumentów. To pierwszy raport, którego celem było zbadanie faktycznego znaczenia programu CIA dla zdobywania ważnych informacji wywiadowczych.
(abs)