Abdullah Jal, podający się za jednego z przywódców talibskich porywaczy oznajmił, że dzisiaj po południu zostaną uwolnione dwie kobiety. Jak powiedział będzie to gest dobrej woli ze strony bojowników. To oświadczenie obudziło nadzieje w Korei Południowej skąd pochodzą zakładnicy.
Powstaje pytanie czy należy wierzyć zapewnieniom talibów, że ich wypuszczą, oby tak. Pozostałych 19 zakładników też trzeba wypuścić. To nieludzkie prowadzić negocjacje, w których stawką jest ludzkie życie - mówiła jedna z mieszkanek Korei Południowej.
Już wczoraj pojawiły się informacje o uwolnieniu dwóch zakładniczek. Lokalne władze zdementowały jednak te doniesienia.
23 wolontariuszy południowokoreańskiej wspólnoty chrześcijańskiej, w tym 18 kobiet, talibowie uprowadzili w prowincji Ghazni 19 lipca. Z rąk porywaczy zginęło dwóch jeńców: 42-letni szef grupy i 29-letni mężczyzna.
Od piątku w prowincji Ghazni toczyły się bezpośrednie negocjacje przedstawicieli Korei Południowej z porywaczami. Talibowie obstają jednak przy swoim pierwotnym żądaniu: by wymienić pozostałych zakładników na talibskich więźniów przetrzymywanych w afgańskich więzieniach.