Przetasowania w kierownictwie chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ALW) sugerują, że w nadchodzących latach skupi się ona w większym stopniu na Tajwanie. Ministerstwo obrony w Tajpej zapowiada reorganizację, by przygotować się na wzmożoną presję.
Sądząc po składzie chińskiej Centralnej Komisji Wojskowej (CKW), zatwierdzonym podczas niedawnego zjazdu Komunistycznej Partii Chin (KPCh), Pekin "czyni przygotowania militarne". Nowi członkowie komisji są stosunkowo młodzi, dobrze wyszkoleni i mają doświadczenie w terenie - ocenił tajwański minister obrony Cziu Kuo-czeng.
Przewodniczącym CKW i zwierzchnikiem sił zbrojnych pozostał przywódca Chin Xi Jinping. Na pierwszego wiceprzewodniczącego awansowano generała Zhou Youxia, blisko związanego z Xi, a drugim wiceprzewodniczącym został generał He Weidong, były dowódca wschodniego teatru działań ALW - obszaru obejmującego Tajwan.
Awans He, który ma doświadczenie w leżącej naprzeciwko Tajwanu prowincji Fujian, wskazuje, że chińska armia "nasila przygotowania bojowe do wysiłków wojskowych przeciwko Tajwanowi" - ocenił pracujący w Hongkongu komentator spraw wojskowych Song Zhongping, cytowany przez hongkoński dziennik "South China Morning Post".
Tajwański minister obrony oświadczył, że nie obawia się wybuchu wojny w czasie swojej kadencji. Jesteśmy przygotowani na poświęcenia, by bronić naszego kraju - dodał jednak, cytowany przez tajwańską agencję prasową CNA.
Władze Chin uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Władze w Tajpej określają natomiast wyspę jako niezależny kraj i zapowiadają obronę wolności i demokracji.
Sygnały ze zjazdu KPCh są pilnie obserwowane w Waszyngtonie. Sekretarz stanu USA Antony Blinken ocenił, że Chiny zdecydowały, iż status quo w sprawie Tajwanu "nie jest już akceptowalny", i wywierają dodatkową presję na wyspę. Wcześniej dowódca amerykańskiej marynarki wojennej Mike Gilday ostrzegł, że Chiny mogą zaatakować Tajwan jeszcze przed 2024 rokiem.
Szef tajwańskiego MSZ Joseph Wu ocenił natomiast, że Chiny najpewniej nasilą "ataki i groźby wobec Tajwanu, szczególnie na polu dyplomacji" i będą się starały przekonać stolice utrzymujące formalne stosunki z Tajpej, by je zerwały. Dyplomatyczne wyzwania, z którymi się mierzymy, stają się coraz większe. Patrząc naprzód, nasza sytuacja staje się trudniejsza - dodał.
W swoim przemówieniu podczas zjazdu KPCh Xi Jinping zaostrzył retorykę wobec Tajwanu. Oświadczył, że Chiny zabiegają o "pokojowe zjednoczenie" z wyspą, ale "nigdy nie obiecają", że nie użyją siły przeciwko "separatystom" i "zewnętrznym ingerencjom". Całkowite zjednoczenie naszego kraju musi być osiągnięte i bez wątpienia może być osiągnięte - podkreślił.
Tajwańska prezydent Caj Ing-wen zapewniła, że Tajwan nie ugnie się pod presją Chin. Skrytykowała Pekin za próby zagrożenia tajwańskiej demokracji poprzez straszenie użyciem siły, cyberataki i przymus ekonomiczny - przekazała japońska stacja NHK.
Komentatorzy zwracają uwagę, że na zjeździe KPCh Xi obsadził kluczowe komitety wyłącznie swoimi konfidentami. Może to oznaczać, że w jego bliskim otoczeniu nie będzie nikogo, kto się mu sprzeciwi albo będzie skłonny powiedzieć mu, że popełnił błąd. To z kolei może zwiększać ryzyko złej oceny sytuacji i rozpętania wojny. Wielu ekspertów sądzi jednak, że Xi zdaje sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji próby siłowego zajęcia Tajwanu, a rozwijanie zdolności do ataku nie oznacza, że ten atak nastąpi.
W tym roku chińska armia przeprowadziła bezprecedensowe manewry na wodach i w przestrzeni powietrznej otaczającej Tajwan. Według Pekinu ćwiczenia były odwetem za wizytę spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w Tajpej. W czasie manewrów chińskie wojsko wystrzeliło między innymi szereg rakiet balistycznych, z których część przeleciała nad Tajwanem, a kilka spadło do wody w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii.