Co najmniej 33 osoby zginęły, 19 zaginęło, a ponad 180 zostało rannych na skutek uderzenia tajfunu Hagibis, który w sobotę nawiedził Japonię. Dzisiaj trwają akcje ratunkowe, w które zaangażowano wojsko. Kilkaset tysięcy domów zostało pozbawionych prądu.
Japońskie ministerstwo obrony poinformowało, że zmobilizowało około 27 tysięcy członków sił samoobrony do akcji ratowniczych i humanitarnych na obszarze całego kraju. Operacje ratunkowe trwają w środkowych, wschodnich i północno-wschodnich rejonach kraju, gdzie z powodu ulewnych deszczy wystąpiły powodzie i lawiny błotne.
Położone w środkowej części wyspy Honsiu miasto Nagano było jednym z jednym z najbardziej dotkniętych przez żywioł obszarów - podaje agencja Kyodo. Zerwał się brzeg rzeki Chikuma, powodując ogromną powódź w dzielnicach mieszkalnych. Władze szacują, że w niektórych miejscach poziom wody powodziowej może dochodzić nawet do 5 metrów. Wielka woda pochłonęła wiele domów i obiektów w mieście, w tym oczyszczalnię ścieków i pociągi dużych prędkości, które stały na stacji kolejowej w pobliżu Nagano.
Ponad sześciu milionom Japończyków zamieszkującym największą wyspę Honsiu zalecono ewakuację, ale zalecenia odwołano w niedzielę rano. Od soboty operatorzy wstrzymali większość usług kolejowych, a lotniska na obszarze metropolitalnym Tokio zostały zamknięte. Ruch kolejowy i lotniczy zostanie najpewniej przywrócony jeszcze w niedzielę.
Ministerstwo ds. gruntów, infrastruktury, transportu i turystyki poinformowało, że w 12 prefekturach zgłoszono co najmniej 48 osuwisk ziemi i wichur, a ponad 20 rzek wylało.
Hagibis to najsilniejszy tajfun od 1958 roku, jaki nawiedził Japonię - podkreślają media. Uderzył w sobotę wieczorem czasu lokalnego w Honsiu, a wkrótce potem stolicą wstrząsnęło trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,7.