Co najmniej 6 osób zabitych, ponad 50 rannych, w tym 16 ciężko - taki jest najnowszy bilans kolejnego zamachu samobójczego w centrum Jerozolimy. Te tragicznie brzmiące liczby podał specjalnemu wysłannikowi RMF na Bliski Wschód Janowi Mikrucie szef akcji ratowniczej.

Wybuch nastąpił na przystanku autobusowym w pobliżu bazaru Mahane Jehuda, gdzie w przeszłości Palestyńczycy dokonywali już podobnych ataków. Prawdopodobnie ładunek zdetonowała młoda Palestynka. Do zamachu przyznały się brygady męczenników Al Aksa - ugrupowania powiązanego z arafatowskim ruchem Fatah. Akcja ratunkowa ciągle trwa, karetki przewożą rannych do szpitali, a policja przeszukuje okolice w poszukiwaniu kolejnych terrorystów lub też pozostawionych przez nich bomb-pułapek. Zaraz po zamachu na miejscu tragedii był nasz specjalny wysłannik na Bliski Wschód Jan Mikruta, posłuchaj jego relacji:

Izraelczycy mówią, że to co się stało w Jerozolimie to przesłanie Arafata dla Colina Powella, który od wczoraj przebywa w Izraelu. Rano amerykański sekretarz stanu rozmawiał z premierem Arielem Szaronem. "Czy tak rzeczywiście ma brzmieć arafatowski apel o powstrzymanie przemocy, na który Bush czeka od 8 dni? Trzeba wreszcie temu położyć kres" – mówi rzeczniczka izraelskiego MSZ Jaffa Ben Ari. Prezydent George W. Bush potępił palestyński zamach terrorystyczny w Jerozolimie.

Foto Jan Mikruta RMF

23:55