Kontynuujący bliskowschodnią misję pokojową sekretarz stanu USA Colin Powell odwiedza dziś Liban i Syrię. W Bejrucie Powell będzie rozmawiał z libańskimi przywódcami o poczynaniach terrorystów z Hezbollahu, którzy coraz częściej atakują rakietami północny Izrael. Grozi to ekalacją konfliktu izraelsko - palestyńskiego na cały region. Wieczorem szef dyplomacji USA ponownie spotka się z premierem Izraela i przywódcą Palestyńczyków.

Jak dotąd misja Powella nie przyniosła rezultatu. Chociaż poparł on izraelską koncepcję zorganizowania "regionalnej konferencji pokojowej pod auspicjami Stanów Zjednoczonych", to szanse zwołania takiego spotkania wydają się nikłe.

Strona palestyńska uzależniła udział w takim forum od wcześniejszego wycofania wszystkich izraelskich oddziałów z Zachodniego Brzegu. Sprzeciwiono się także warunkowi Szarona, który zastrzegł, iż konferencja mogłaby jedynie odbyć się bez udziału Arafata. Posłuchaj relacji korespondenta RMF w Tel Awiwie, Elego Barbura:

Szaron kilkakrotnie występował ostatnio z propozycją takiej konferencji - po raz pierwszy wysunął tę koncepcję przed szczytem arabskim w Bejrucie w zeszłym miesiącu. Palestyński negocjator Sajeb Erekat ocenił natychmiast, że propozycja jest "stratą czasu" i że nie ma alternatywy dla planu pokojowego, przyjętego na szczycie w Bejrucie (Arabowie proponują Izraelowi pokój, bezpieczeństwo i normalne stosunki ze światem arabskim w zamian za wycofanie się z ziem, które zajął podczas wojny w 1967 roku, zgodę na utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego i powrót palestyńskich uchodźców. Ten ostatni warunek jest nie do przyjęcia dla Izraelczyków).

foto Jan Mikruta RMF

10:20