W ciągu kilku dni około 700 Finów złożyło wnioski o wypisanie z rezerwy wojskowej i przejście do zadań z zakresu służby cywilnej. To historycznie dużo. W całym 2023 r. takich podań wpłynęło ok. 1600. To forma politycznego sprzeciwu wobec NATO i rządu - komentują eksperci.
"Szef MON strzelił sobie w stopę" - pisze we wtorek "Helsingin Sanomat" podkreślając, że nieprzemyślana wypowiedź ministra obrony narodowej Anttiego Hakkanena dla lokalnej gazety na temat planowanych zmian w prawie uniemożliwiającym rezerwistom "ucieczkę z armii", właśnie wywoła "masowy exodus".
Tak duża dzienna liczba podań to już forma "politycznego sprzeciwu" obywateli (tak wobec NATO i jak i wobec rządu, obecnego czy też poprzedniego) - dodaje gazeta. Zjawisko ujawnia również "wahania postaw" obywateli w obliczu bardziej konkretnego zagrożenia wojennego - skomentowali z kolei eksperci, badający wolę obrony narodowej Finów, we wtorkowym programie telewizji Yle.
Minister w wypowiedzi opublikowanej w czwartek w lokalnym tygodniku "Kyronmaa" mówił m.in., że dotychczasowe "odejścia z armii to przejaw niepatriotycznej postawy", czemu należy przeciwdziałać. Również Rosjanie mogą odebrać to zjawisko jako "tchórzostwo Finów" dodał. "Szukam środków prawnych, aby ucieczka z rezerwy wojskowej nie była już możliwa" - zaznaczył.
Fińscy rezerwiści zaczęli częściej aplikować o przejście do zadań z zakresu szeroko rozumianej obrony cywilnej również po tym, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. Wówczas, w 2022 r. rezerwę opuściło ok. 3800 Finów. Z kolei w 2023 r., gdy Finlandia przystępowała do NATO, odeszło 1650 rezerwistów. Wcześniej takich aplikacji składano mniej niż 1000 rocznie.
W 5,5 mln Finlandii obowiązuje powszechny obowiązek służby wojskowej. Obecnie w rezerwie pozostaje blisko 900 tys. Finów. Przewidywana liczebność fińskich sił zbrojnych w czasie wojny to 280 tys. żołnierzy.