Podejrzany o dokonanie poniedziałkowej masakry w Highland Park na przedmieściach Chicago planował zbrodnię przez tygodnie. Uciekał po ataku w kobiecym ubraniu - poinformowała miejscowa policja. Sprawca zamachu miał nabyć broń zgodnie z prawem. Liczba ofiar strzelaniny wzrosła do 7.
Nowe informacje na temat zbrodni podał rzecznik biura szeryfa hrabstwa Lake w stanie Illinois Chris Covelli. Jak stwierdził, dotychczas zgromadzone dowody wskazują na to, że ujęty domniemany sprawca ataku na paradę z okazji amerykańskiego Dnia Niepodległości, 22-letni Bobby Crimo, planował go od tygodni.
Policjant dodał, że po oddaniu serii strzałów z dachu jednego z budynku, Crimo porzucił swój karabin - "podobny" do półautomatycznego AR-15 - i uciekł z miejsca zbrodni w kobiecym ubraniu i peruce. Mężczyzna miał potem udać się do domu swej matki i pożyczyć samochód.
Covelli stwierdził, że w identyfikacji sprawcy pomogła analiza materiału DNA na broni. Po tym, jak podano do wiadomości publicznej dane podejrzanego, o jego lokalizacji poinformował jeden z obywateli, a aresztowanie przebiegło bez incydentów. Policja ujawniła, że Crimo miał w samochodzie drugi karabin. Oba nabył zgodnie z prawem.
Policja nadal nie ma informacji na temat motywu zbrodni. Crimo to raper, syn lokalnego biznesmena i byłego kandydata na burmistrza Highland Park. W sieci zamieszczał zdjęcia i filmy nawiązujące do przemocy i strzelanin.
Jego były znajomy napisał na Twitterze, że Crimo był "odizolowanym ćpunem, który kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością" i że jego zdaniem nie kierowały nim względy polityczne, lecz choroba psychiczna.
Początkowo informowano o 6 ofiarach strzelaniny w Highland Park. Dziś przekazano, że zmarła 7 osoba.
Aby uczcić pamięć ofiar zamachu, prezydent USA Joe Biden rozkazał dziś opuszczenie flag przy budynkach federalnych do 9 lipca.