Żołnierz Matthew Livelsberger, który wysadził elektryczne auto terenowe Cybertruck produkowane przez firmę Tesla przed hotelem Donalda Trumpa w Las Vegas, przed eksplozją napisał parę listów. W jednym z nich mężczyzna przyznał, że jego czyn miał być sygnałem ostrzegawczym i "przebudzeniem kraju".
W Nowy Rok w Las Vegas doszło do wybuchu samochodu marki Tesla, do którego celowo doprowadził żołnierz "Zielonych Beretów". Jeszcze przed eksplozją mężczyzna śmiertelnie się postrzelił.
"To nie był atak terrorystyczny, to był sygnał ostrzegawczy. Amerykanie zwracają uwagę tylko na widowiska i przemoc. Jaki jest lepszy sposób na przekazanie moich myśli niż popis z fajerwerkami i materiałami wybuchowymi" - napisał Livelsberger w jednym z listów, cytowanych przez agencję AP.
W notatkach znalezionych w telefonie komórkowym żołnierza, Livelsberger napisał też, że chce "oczyścić swój umysł z braci, których stracił i uwolnić się od ciężaru życia, które odebrał".
W swoich listach Livelsberger głównie skarżył się na politykę, problemy społeczne, krajowe i międzynarodowe, w tym wojnę w Ukrainie. W jednym z nich napisał, że USA są "śmiertelnie chore i zmierzają ku upadkowi".