W piątek w więzieniu we francuskim Arles uzbrojony mężczyzna wziął pięciu zakładników. Wszyscy są pracownikami zakładu – podał portal telewizji TF1 Info. Po południu agencja AFP poinformowała, że udało się uratować lekarkę, która była jednym z zakładników, a ok. godz. 16 portal 20 minutes wskazał, że agresor się poddał. Nikt nie został ranny. Na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa.

Do ataku doszło w więziennym ambulatorium w piątek, ok. godz. 11. 37-letni mężczyzna, uzbrojony w niebezpieczny przedmiot z metalowymi wypustkami, wziął jako zakładników cztery pielęgniarki i opiekuna. Jak informowała telewizja TF1, osadzony domagał się przeniesienia do innego zakładu karnego.

Około godziny szesnastej, portal 20 minutes napisał, powołując się na lokalną policją, że agresor poddał się i nikt nie został ranny.

Mężczyzna narodowości gujańskiej trafił do zakładu w Arles za gwałt. Zaczął odbywać 8-letnią karę pozbawienia wolności w 2023 r. 20 minutes podał, że z dokumentów sądowych wynika, że 37-latek ma problemy psychiczne. Prokurator z Tarascon Laurent Gumbau zaznaczył jednak, że incydent prawdopodobnie nie był wynikiem epizodu psychotycznego.

"Dziękujemy administracji więziennej i funkcjonariuszom policji za interwencję" - napisał na portalu X minister sprawiedliwości Gerald Darmanin.

"Zmobilizowaliśmy wszystkie środki, aby poradzić sobie z tą sytuacją" - zapewniał wcześniej polityk.

Arles to kilkudziesięciotysięczne miasto na południu Francji. La maison centrale d’Arles - więzienie gdzie doszło do zdarzenia, jest przeznaczone dla skazanych na co najmniej 10 lat lub tych, którzy stanowią znaczące zagrożenie dla bezpieczeństwa. Od 2012 r. w zakładzie tym przetrzymywany był separatystyczny działacz korsykański Yvan Colonna. W 2022 r. zginął na skutek ataku współwięźnia w sali sportowej.