"Bezpośrednie, merytoryczne i produktywne" - tymi słowami sekretarz skarbu USA Janet Yellen nazwała 10-godzinne rozmowy m.in. z wicepremierem Chin He Lifengiem, a także "wysokimi rangą chińskimi urzędnikami". Amerykańska sekretarz właśnie zakończyła swoją 4-dniową wizytę w Chinach. Wśród omawianych tematów znalazły się m.in. współpraca gospodarcza Stanów Zjednoczonych i Chin, a także zarzut wobec Chin dotyczący wspierania Rosji w wojnie w Ukrainie.
O efektach chińsko-amerykańskich rozmów sekretarz skarbu USA mówiła podczas konferencji prasowej w Pekinie. Konferencja odbyła się po godzinie 9 w niedzielę (godzina 3 w nocy czasu polskiego).
W rozmowach z udziałem Janet Yellen uczestniczył m.in. wicepremier Chin He Lifeng.
Janet Yellen oświadczyła, że 10 godzin, które spędziła na rozmowach z - jak podaje Reuters - "wysokimi rangą chińskimi urzędnikami". Jej zdaniem dyskusje "przyczyniły się do stabilizacji często burzliwych relacji" i były one "bezpośrednie, merytoryczne i produktywne".
Przyznała, że Stany Zjednoczone i Chiny dzielą "poważne rozbieżności, które muszą być wyrażanie wyraźnie i wprost". Poinformowała, że w trakcie rozmów wyraziła "poważne zaniepokojenie nieuczciwymi praktykami ekonomicznymi" Chin.
Ale prezydent Biden i ja nie patrzymy na stosunki między USA i Chinami jak na konflikt wielkich mocarstw. Uważamy, że świat jest dostatecznie duży, aby oba nasze kraje rozwijały się - dodała.
Yellen zaprzeczyła, jakoby Waszyngton dążył do odizolowania się od chińskiej gospodarki, dodając, że takie posunięcie byłoby "katastrofą dla obu krajów i destabilizowałoby cały świat".
Stany Zjednoczone chcą "otwartej, wolnej i uczciwej gospodarki, a nie takiej, która zmusza kraje do opowiadania się po czyjejś stronie" - oświadczyła Yellen. Zdrowa konkurencja ekonomiczna jest możliwa jedynie wtedy, gdy przynosi korzyści obu stronom - dodała.