Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski spotkał się ze swoim chińskim odpowiednikiem Wangiem Yi przy okazji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Szefowie dyplomacji rozmawiali m.in. o polsko-chińskich relacjach i wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach.

W stolicy Bawarii w piątek rozpoczęła się 60. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, która zakończyła się w niedzielę. Wśród gości tegorocznego forum byli rządzący z około 50 krajów.

Spotkanie Sikorskiego i Yi

O spotkaniu szefów MSZ Polski i Chin w Monachium poinformowała polska dyplomacja na portalu X (dawny Twitter). Jak przekazał resort, "podczas spotkania omawiano relacje, perspektywę zakończenia wojny na Ukrainie oraz wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach". W rozmowie tej wziął udział również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.

Informację o spotkaniu podała również chińska telewizja państwowa. Według niej polski minister miał podkreślać, że Polska nigdy nie podważała polityki jednych Chin i deklarować, iż jest gotowa poszerzyć współpracę.

Telewizja przekazała, że chiński minister zapewnił, iż Chiny są gotowe wzmacniać pozycję środkowej Europy na światowej scenie, a także - razem z Polską - wspierać wielostronną politykę i rolę ONZ, a także przeciwdziałać polityce siły i aktom hegemonii.

Według komunikatu chińskiej stacji, Wang Yi podkreślił też, że Polska jest celem dla kolejowego połączenia Chin z Europą i że Chiny chcą ożywić projekt jedwabnego szlaku.

Inne spotkania Sikorskiego

Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało w niedzielę informację na temat udziału ministra Sikorskiego w konferencji, która rozpoczęła się w piątek, a zakończyła w niedzielę. Resort przekazał m.in., że szef polskiego MSZ przemawiał podczas śniadania inaugurującego wydarzenie, a także - wraz m.in. z szefem dyplomacji Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem - uczestniczył w panelu dyskusyjnym pn. "Jak uzupełnić produkcję zbrojeniową w Europie"

Okazją do otwartej dyskusji nad globalnymi problemami bezpieczeństwa były również pozostałe wydarzenia towarzyszące, w których wziął udział minister Sikorski: "Reagan - Thatcher dinner" oraz "John McCain dinner". 

Na marginesie pierwszego dnia Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa minister Sikorski miał okazję wymienić poglądy z grupą amerykańskich senatorów, na czele z senatorem Jamesem E. Rischem, oraz rozmawiał z Davidem Lammy - ministrem spraw zagranicznych w brytyjskim "Gabinecie Cieni".

W ramach dyskusji "Flank-Tastic? Mapping NATO’s Eastern Deterrence and Defence" minister poruszył kwestię wyzwań stojących przed Sojuszem Północnoatlantyckim, m.in. postępów Ukrainy na drodze do członkostwa w NATO czy problemu zwiększenia wydatków na obronność

Z kolei z ministrem spraw zagranicznych Indii Subrahmanyamem Jaishankarem szef polskiej dyplomacji rozmawiał o konflikcie na Ukrainie, a także o ważniejszych kwestiach z agendy stosunków dwustronnych.

O polskim wsparciu dla walczącej Ukrainy i perspektywach europejskiej współpracy obronnej szef MSZ rozmawiał z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Margrethe Vestager.

W Monachium szef polskiej dyplomacji zabrał również głos podczas dyskusji panelowej "Adding Chairs to the Table: A Deeper, Wider, and More Capable EU?", na której obecna była m.in. wicepremier Ukrainy Olha Stefaniszyna. 

Szef polskiego MSZ odbył także spotkania ze swoimi odpowiednikami z Liechtensteinu, Dominique Hasler, a także Armenii - Araratem Mirzoyanem.

"To była bardzo dobra konferencja"

Jak powiedział o wydarzeniu w Monachium PAP politolog prof. Roman Kuźniar, kierownik Katedry Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Międzynarodowego Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, "to była bardzo dobra konferencja i dramatyzmu już na początku przydała jej informacja o śmierci Aleksieja Nawalnego, która przyszła do wszystkich nas, także do Monachium, dokładnie w momencie, kiedy konferencja się rozpoczynała". I to zelektryzowało, czy właściwie po prostu wywarło potężne wrażenie na zgromadzonych z całego świata - dodał.

Ocenił, że ta informacja była "dramatyczną uwerturą" tej konferencji, tematem wielu rozmów w jej trakcie, która też uwrażliwiło uczestników. A wśród nich również dużą reprezentację Bliskiego Wschodu i Afryki na - jak to ujął - "bandycki, brutalny charakter reżimu Putina, reżimu państwa rosyjskiego".

Zwrócił też uwagę, że tematyka paneli i dyskusji była bardzo bogata - od klasycznego bezpieczeństwa w kontekście wojny na Ukrainie i w Strefie Gazy, poprzez kwestie bezpieczeństwa klimatycznego czy technologie.

Dużo mówiono także o sprawach ekonomicznych i to w sposób bardzo poważny. A to wszystko było spinane przez bardzo poważne podejście do stanu porządku międzynarodowego, który nam się ześlizguje w coś, co organizatorzy nazwali sytuacją "lose-lose", czyli kiedy wszyscy przegrywają - powiedział PAP.

Wyjaśnił, że to odwrotność sytuacji "win-win", kiedy "wszyscy idziemy do przodu, wszyscy wygrywamy na czymś, na jakimś przedsięwzięciu, porozumieniu, na współpracy".

Mamy do czynienia z takim ześlizgiwaniem się stosunków międzynarodowych, porządku międzynarodowego w taką sytuację "lose-lose" kiedy wszyscy uczestnicy odwracają się od istniejących norm, reguł, instytucji porządku międzynarodowego na rzecz działań unilateralnych, nasyconych pretensjami, frustracją, brakiem gotowości do współpracy, szukania pozytywnych stron we współpracy międzynarodowej, w istniejących instytucjach międzynarodowych, które oczywiście trzeba także reformować - ocenił prof. Kuźniar.

W jego ocenie, to bardzo niebezpieczny moment, w przejściu od porządku liberalnego do "czegoś, czego nie znamy". I organizatorzy dobrze to uchwycili - dodał.

W jego ocenie, za konkret Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa można uznać "zgrywanie się", czyli ujednolicenie myślenia decydentów z różnych części świata i nabieranie przez nich podobnej świadomości problemów, które są do rozwiązania, które stają przed nami.

To może skłaniać uczestników tej konferencji (...) do działania jednak bardziej kooperatywnego. Do przekonywania, także w swoich krajach, że konieczna jest współpraca, a nie zamykanie się w swoich własnych racjach, które próbuje się siłowo forsować, ale które powodują niestabilność, nieprzewidywalność w życiu międzynarodowym - powiedział.

Prof. Kuźniar dodał, że dotyczy to także Unii Europejskiej i świadomości tego, że musi ona reformować się. Jeżeli ma być skuteczna, zwłaszcza w obliczu wyzwań na Wschodzie i niewiadomych, jeśli chodzi o politykę amerykańską, to ona się musi reformować - powiedział PAP wyjaśniając, że ma na myśli zwiększenie zdolności UE do podejmowania "wyrazistych, czasem trudnych decyzji".

Dodał, że w panelu na ten temat, w którym wziął też udział szef polskiego MSZ Radosław Sikorski, właściwie nie było co do tej kwestii rozbieżności. Zwrócił też uwagę na dyskusje dotyczące Sojuszu Północnoatlantyckiego. W jego ocenie, kraje europejskie - biorąc pod uwagę działania Rosji - zaczynają dostrzegać, że "to już nie jest zabawa".

Sojusz musi się sprężyć, musi zwiększyć wydatki na obronność i ściślej współpracować, żeby Rosji do głowy nie przyszło szukanie jakichś zaczepek w stosunku do innych państw europejskich. Ale także, że musimy udzielić pomocy Ukrainie tak, aby ona zatrzymała Rosję tam daleko nie tylko dla siebie, ale także dla nas - dodał prof. Kuźniar.

O wydarzeniu w Monachium

Wśród uczestników tegorocznego spotkania w Monachium, które trwało od piątku do niedzieli, byli m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, wiceprezydent USA Kamala Harris, kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Polskę reprezentowali minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Wśród najważniejszych tematów było bezpieczeństwo transatlantyckie, wsparcie dla Ukrainy zaatakowanej przez Rosję i wojna w Strefie Gazy.

Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa (Munich Security Conference) to forum dyskusji na temat bieżących problemów bezpieczeństwa międzynarodowego w gronie szefów państw i rządów, ministrów spraw zagranicznych i obrony, parlamentarzystów oraz przedstawicieli mediów i nauki. Organizowana jest od 1963 roku.