Przeciwnicy filipińskiego prezydenta Rodrigo Duterte przeszli ulicami stolicy swojego kraju Manili. Powodem protestu było łamanie przez rządzącego praw człowieka oraz groźba wprowadzenia na Filipinach stanu wojennego. Przed prezydenckim pałacem demonstrujący podpalili podobiznę głowy państwa nazywając go "dyktatorem".
Spalono podobiznę filipińskiego prezydenta. Mieszkańcy obawiają się stanu wojennego
Sobota, 7 lipca 2018 (12:34)