W trwających od niedzielnego wieczora na Półwyspie Iberyjskim pożarach zginęło w Portugalii co najmniej 27 osób, a w Hiszpanii - trzy. Kilkaset osób zostało w ostatnich godzinach ewakuowanych z uwagi na zbliżający się do ich domostw ogień.
W Portugalii najwięcej ofiar śmiertelnych jest w dystrykcie Viseu. Liczba rannych w całym kraju przekracza 200.
Kilkaset pożarów w poniedziałek rano trwało niemal we wszystkich regionach Portugalii. Walkę z żywiołem utrudnia silny wiatr oraz wysoka temperatura powietrza przekraczająca 30 stopni C.
Z danych portugalskiej obrony cywilnej wynika, że z pożarem walczyło w poniedziałek rano ponad 6 tys. strażaków, wspieranych przez 1800 pojazdów gaśniczych. W samą tylko niedzielę zanotowano Portugalii największą w ciągu jednego dnia liczbę pożarów w tym roku - 440.
Jedną z gmin, która najbardziej ucierpiała w rejonie stołecznej aglomeracji jest Encarnacao, gdzie w niedzielę w nocy wybuchło pięć pożarów.
Nad ranem strażakom udało się opanować sytuację. Choć wciąż kilka dróg jest zamkniętych, to nie ma już zagrożenia dla miejscowej ludności. W powietrzu jedynie unosi się swąd spalenizny, a niebo zasnute jest dymem - powiedziała Teresa Vieira z urzędu gminy w Encarnacao.
W poniedziałek przed południem w Portugalii zamkniętych było kilkadziesiąt dróg, w tym najwięcej w dystryktach Coimbra, Viseu, Guarda i Castelo Branco. Łącznie ewakuowano tam od niedzielnego wieczora kilkaset osób.
Bardzo trudna sytuacja panuje również po hiszpańskiej stronie granicy. Najbardziej dotknięta żywiołem jest Galicia, północno-zachodni region kraju, gdzie w efekcie pożarów zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
W tym roku doszło w Portugalii do wielu pożarów. Najtragiczniejszy wybuchł 17 czerwca w gminie Pedrogao Grande, w dystrykcie Leiria, zabijając łącznie 64 osoby i raniąc ponad 230. Żywioł szybko rozprzestrzenił się na sąsiednie gminy. W kolejnych czterech dniach objął dwa sąsiednie dystrykty: Castelo Branco i Coimbra, niszcząc łącznie ponad 29 tys. hektarów lasów i terenów uprawnych.
Tragedia w Pedrogao Grande ujawniła nie tylko braki przy prowadzeniu akcji ratowniczej, ale także zaniedbania w prewencji przeciwpożarowej, m.in. brak polityki sadzenia i czyszczenia lasów. Śledztwo wykazało również niewydolność systemu ostrzegania, który kosztował Lizbonę 500 mln euro. Błędy w jego funkcjonowaniu potwierdziły władze obrony cywilnej, a opozycja parlamentarna zażądała dymisji szefowej MSW.
Do soboty na terenie Portugalii spłonęła w tym roku największa od 2005 roku powierzchnia lasów i terenów uprawnych, przekraczająca 230 tys. hektarów. W efekcie licznych pożarów zginęła też rekordowa liczba osób, która przekracza już 90.
(j.)