Zmarła druga osoba ranna w wypadku z udziałem Leszka Kuzaja podczas Rajdu Praskiego. To 24-letni obywatel Czech. Informację potwierdził w rozmowie z RMF FM Martin Holcat, zastępca dyrektora do spraw medycznych szpitala Motol w Pradze. Kuzaj wypadł na zakręcie z trasy czeskiego rajdu, uderzył w słup oświetleniowy i wjechał w grupę kibiców stojącą w niedozwolonym miejscu. Na miejscu zginął 26-letni Polak, ranni trafili do szpitala.
Leszek Kuzaj został przesłuchany przez czeską policją. Przesłuchanie trwało niecałą godzinę i było rutynowe - powiedział RMF FM koordynator zespołu rajdowego polskiego kierowcy, Tomasz Borysławski. To rutynowe przesłuchanie, nie ma mowy o stawianiu zarzutów - twierdził. Szczegółów nie chciał jednak zdradzić:
Na miejscu zdarzenia jest grupa operacyjna policji praskiej, która ustala przyczyny zdarzenia. Dopiero jak będzie protokół policji, centrum informacyjne policji przekaże nam dokładną informację - poinformowała Aurelia Krynicka z polskiej ambasady w Czechach.
W wypadku poszkodowanych zostało najprawdopodobniej więcej osób, niż początkowo przypuszczano. Słyszałam, że kolejne ranne osoby same zgłaszają się do szpitali. Na razie trudno powiedzieć jaka będzie ostateczna liczba poszkodowanych w tym wypadku. Nie wiem, czy te osoby to Polacy, nie znamy także na razie ich wieku - relacjonowała rzeczniczka praskiej policji, Ewa Brozowa. Jak dowiedzieliśmy się w polskiej ambasadzie w Czechach, cztery ranne osoby, które zaraz po wypadku zostały przewiezione do szpitala, to najprawdopodobniej Czesi. Jest wśród nich 10-letnie dziecko.
Dziennikarzom RMF FM udało się skontaktować z rzeczniczką szpitala wojskowego w Pradze:
Koordynator zespołu Leszka Kuzaja Tomasz Borysławski, z którym rozmawiał dziennikarz RMF FM Patryk Serwański, wstrzymywał się od komentowania wypadku: Mamy za mało informacji, żeby cokolwiek powiedzieć.
Potwierdził jednak, że do wypadku doszło, ponieważ kibice stali w niedozwolonym miejscu. Takie informacje podała również czeska policja. Najprawdopodobniej więc organizator nie ponosi winy za tragedię. Dokładny przebieg wypadku nie jest jeszcze znany. Rajd został odwołany. Samochód Kuzaja jest rozbity, ale kierowca nie odniósł poważniejszych fizycznych obrażeń. Jest załamany - powiedział RMF FM Borysławski:
Kierowca rajdowy Michał Kościuszko mówi wprost – Leszek Kuzaj nie jest winny wypadkowi, ponieważ kibice powinni stać w dozwolonych miejscach. Jednak bez względu na okoliczności doszło do ogromnej tragedii: Kierowca znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Nie można obciążać go w stu procentach winą, w momencie kiedy rzeczywiście kibice stali w miejscu niedozwolonym. Na pewno to jest bardzo trudna sytuacja dla Leszka:
Kościuszko zaznacza jednak, że na mniejszych rajdach poziom zabezpieczeń mógłby być wyższy. Niestety, jak zawsze, problemem są finanse. Dopóki kibice nie zrozumieją, że na rajdach może im grozić niebezpieczeństwo, do takich tragedii będzie dochodzić.