Trzęsienie ziemi o sile 7,1 w skali Richtera nawiedziło środkowe Filipiny. Zginęły co najmniej 73 osoby, a setki zostały ranne. Służba obrony cywilnej kraju nie wydała ostrzeżenia przed tsunami. Podkreśliła natomiast, że bilans poszkodowanych może wzrosnąć.
Na wyspie Bohol zginęło 57 osób, a kilkaset zostało rannych. Weile osób zmarło też w prowincji Cebu na wyspie o tej samej nazwie i na wyspie Siquijor. Władze zastrzegają, że bilans ofiar śmiertelnych może wzrosnąć, ponieważ pod gruzami zawalonych budynków wciąż mogą znajdować się ludzie.
Trzęsienie ziemi spowodowało zniszczenia m.in. w portach morskich i lotniczych na Cebu i Bohol. Wywołało także panikę wśród mieszkańców wielu miast.
Epicentrum wstrząsów znajdowało się ok. 5 km na wschód od miasta Balilihan na wyspie Bohol, ok. 630 kilometrów na południowy wschód od stolicy kraju, Manili, a ich ognisko na głębokości 20 km - poinformowały amerykańskie służby geologiczne (USGS). Wcześniej podawano, że ziemia zatrzęsła się na głębokości 56 kilometrów.
Według Filipińskiego Instytutu Wulkanologii i Sejsmologii w ciągu dwóch godzin doszło co najmniej do 20 wstrząsów wtórnych. Agencja AFP pisze, że po głównym trzęsieniu ziemi nastąpiło co najmniej pięć wstrząsów wtórnych o sile powyżej 5 w skali Richtera.
Balilihan to miasto, w którym żyje 18,5 tys. mieszkańców. Aglomeracja Cebu skupia ok. 2,5 mln mieszkańców i jest centrum gospodarczym, politycznym, kulturalnym i uniwersyteckim w środkowej części Archipelagu Filipińskiego.
Filipiny leżą w tzw. pierścieniu ognia, strefie częstych trzęsień ziemi i aktywności wulkanicznej na Pacyfiku. W 1990 roku na największej filipińskiej wyspie Luzon w wyniku trzęsienia ziemi o sile 7,7 w skali Richtera zginęło prawie 2 tys. ludzi.
(MRod)