Coraz większy niepokój związany z ptasią grypą ogarnia Włochów. Po wykryciu przypadków H5N1 u kotów w Niemczech i Austrii służby miejskie w Rzymie odbierają dziennie setki telefonów od właścicieli kotów, którzy pytają, jak uchronić je przed wirusem.
Pod czujną obserwacją znalazło się też kilkadziesiąt zwierzaków żyjących w starożytnych ruinach w samym centrum Rzymu. Mieszkańcy Wiecznego Miasta – zwykle przyjaźnie nastawiani do wylegujących się w słońcu kotów – dziś w myśl zasady przezorny zawsze ubezpieczony, wolą oglądać je z daleka. To groźna choroba, na wszelki wypadek nie zbliżam się więc do tych zwierzaków - mówi strasza kobieta.
Miejski weterynarz, który opiekuje się kotami, zapewnia jednak, że nie ma powodów do niepokoju. Koty w Niemczech były narażone na wirusa, bo zostały znalezione w miejscu, gdzie były zarażone ptaki. A tutaj na razie jest bezpiecznie – owszem przylatuje mnóstwo ptaków, ale jak dotąd nic się nie stało.
Opiekunowie kotów bacznie obserwują jednak swoich podopiecznych. A rzymian i turystów, odwiedzających antyczne ruiny, proszą jedynie o to, by nie dokarmiali kotów, zwłaszcza surowym ptasim mięsem.
Na niemieckiej wyspie Rugia znaleziono natomiast kunę domową zarażoną niebezpiecznym dla ludzi szczepem H5N1 ptasiej grypy. Jest to pierwszy na świecie przypadek zarażenia wirusem przedstawiciela tego gatunku. Kunę znaleziono w tym samym regionie Rugii co wcześniej zarażone wirusem H5N1 koty.