Od godziny 6 rano mieszkańcy Rumunii głosują w wyborach parlamentarnych. Według sondaży, największe szanse na zwycięstwo ma centrolewicowa koalicja premiera Victora Ponty. 250 lokali wyborczych nie otworzono jednak o czasie z powodu obfitych opadów śniegu. Na pomoc w walce ze skutkami śnieżycy władze wezwały wojsko.
Do wzięcia udziału w głosowaniu uprawnionych jest nieco ponad 18 milionów obywateli. Wybiorą oni 334 deputowanych izby niższej i 137 senatorów.
Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 21 czasu miejscowego (20 w Polsce). Wtedy też zostaną podane pierwsze wyniki głosowania.
Istnieją obawy, że rezultat dzisiejszego głosowania na nowo rozbudzi konflikt na linii parlament-prezydent i zdestabilizuje sytuację w kraju. Byłoby to bardzo niekorzystne w czasie, gdy Bukareszt negocjuje pożyczkę z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.
Większość rumuńskiego społeczeństwa jest sfrustrowana całą klasą polityczną i zmęczona nieustanną wojną na górze - przewiduje Tomasz Dąborowski, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Dlatego też sugeruje, że w głosowanie weźmie udział niewielu obywateli.