Saakaszwili musi odejść - amerykańska dyplomacja ujawniła, że takie słowa padły z ust rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa podczas poufnej rozmowy telefonicznej z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice. Rosjanie zaprzeczają. Ławrow twierdzi, że przekonywał tylko, iż prezydent Gruzji jest winny zbrodni wojennych, więc nie może być już postrzegany jako partner do rozmów.
Sam Saakaszwili twierdzi, że celem Rosji jest właśnie zainstalowanie w Tbilisi prorosyjskiej władzy, tak by Kreml mógł kontrolować szlaki tranzytowe surowców z Azji Środkowej na zachód.
W wywiadzie dla CNN prezydent Gruzji apelował do Stanów Zjednoczonych o pomoc dyplomatyczną i argumentował: Tu już nie chodzi o Gruzję - gra toczy się o podstawowe wartości, bliskie również Amerykanom, te, w które my również wierzymy. Myślę., że tu chodzi o wartości humanitarne, o przyszłość świata. Dla nas to jest walka o Gruzję, ale dla reszty świata stawką jest przyszły międzynarodowy porządek.
Gruzja ogłasza zawieszenie broni. Według rosyjskiej agencji prasowej Interfax, gruziński MSZ przekazał do rosyjskiej ambasady notę o jednostronnym przerwaniu działań wojennych w Osetii Południowej, proponując natychmiastowe rozpoczęcie rozmów. Jednak według rosyjskiego MSW gruzińska deklaracja przerwania ognia pozostaje pustym zapisem. Mamy informacje, że siły gruzińskie wcale nie przerwały ognia w Osetii - podaje za rosyjską dyplomacją Interfax.
Nie zważając na to, Rosjanie zbombardowali dwa lotniska pod Tbilisi - wojskowe i cywilne - informuje gruzińskie MSW. Jak mówi dla telewizji SkyNews analityk spraw rosyjskich, Rosjanie całkowicie panują na gruzińskim niebie. Lotnictwo jest kluczem do zwycięstwa. Rosjanie mają absolutną przewagę w powietrzu, chociaż muszę powiedzieć, że dotąd działa niezbyt efektywne. Rosjanie trafiają raz po raz w cele cywilne, więc trudno mówić o wyjątkowym mistrzostwie pilotów - powiedział Alexander Niekrasow.
Rosyjskie wojska zmierzają też w kierunku miasta Gori - alarmuje szef gruzińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Gori to miasto, położone zaledwie 65 kilometrów na północny-zachód od stolicy Gruzji, Tbilisi. Będziemy bronić Gori - zapewnił Aleksander Lomaia.
Brytyjski analityk do spraw Rosji Aleksander Niekrasow mówi, że jeśli te doniesienia - okażą się prawdziwe - zachód może zmienić podejście do konfliktu. Jeśli oddziały rosyjskie wkroczyły na terytorium Gruzji właściwej - to mamy wojnę na pełną skalę - a sytuacja zmienia się całkowicie. Myślę, że wtedy inne kraje, Unia Europejska, a także ONZ i NATO będą musiały zmienić swoją postawę wobec konfliktu.
Rosja rozpoczęła też operację, której celem jest przejęcie wąwozu Kodori. To jedyny do tej pory kontrolowany przez Gruzję fragment Abchazji. Rosjanie ślą w ten rejon swoich żołnierzy i artylerię. Na rosyjską pomoc liczy samozwańczy rząd Abchazji, który zmobilizował rezerwistów i wysyła do wąwozu około tysiąca żołnierzy.
Co może oznaczać wysłanie żołnierzy w tamten rejon, zapytaliśmy pułkownika Andrzeja Bekiera, jednego z obserwatorów ONZ w Gruzji:
Rosjanie upierają się jednak, że że nie planują lądowej inwazji na Gruzję. Jeszcze raz pragnę podkreślić - nie prowadzimy wojny z Gruzją. Wypełniamy jedynie pokojową misję w ramach rejonu, który jest określony co do metra kwadratowego; na mapie i w rzeczywistości, tam gdzie nasz kontyngnent pełnił swoje zadanie już wcześniej - mówił rzecznik rosyjskiego resortu obrony.
Władze w Tbilisi poinformowały też o bombardowaniu miasta Zugdidi na zachodzie Gruzji, przy granicy z Abchazją. Wcześniej Rosja zwróciła się do ONZ o wycofanie z tego regionu obserwatorów. Rosjanie potwierdzili, że częściowo przejęli kontrolę nad stolicą separatystycznej Osetii Południowej Cchinwali. Moskwa twierdzi jednak, że Gruzini - choć zadeklarowali wycofanie z miasta - wciąż mają w pobliżu prawie 7,5 tysiąca żołnierzy, sto czołgów i stanowiska artyleryjskie.
W Tbilisi jest specjalny wysłannik RMF FM. Przemysław Marzec dotarł do Gruzji przez Azerbejdżan. Był w drodze przez wiele godzin, rozmawiał o wojnie z ludźmi, pytał co mieszkańcy Kaukazu myślą o przyczynach konfliktu. Posłuchaj jego relacji:
Przez cały czas dochodzą do nas sprzeczne informacje w sprawie blokady portów. Moskwa zaprzecza - twierdzi, że jej okręty nie blokują transportów ropy w gruzińskim porcie Poti nad Morzem Czarnym. Zastrzegają sobie jedynie prawo kontrolowania wszystkich statków.
Ukraina ostrzegła rosyjską Flotę Czarnomorską przed mieszaniem się w konflikt gruzińsko-osetyński. Okręty wojenne floty, które podpłynęły do wybrzeży Gruzji na Morzu Czarnym mają swoją bazę w ukraińskim Sewastopolu. Władze w Kijowie zagroziły, że mogą zabronić im powrotu do bazy, jeśli włączą się w konflikt.
Wcześnie rano trzy rosyjskie bomby zostały zrzucone na wojskowe lotnisko pod Tbilisi. Na szczęście nie było ofiar. Strzały - według agencji Reutera - słychać było też w samej gruzińskiej stolicy. MSW obawia się, że Rosja szykuje się do ataku na miasto. Okręty rosyjskiej marynarki wojennej przybyły do Oczamczyry, portu w Abchazji. Desant Rosjan w Abchazji oznacza dla Gruzinów walkę na dwa fronty. Od wczoraj w Gruzji obowiązuje stan wojenny.
Członek gruzińskiego rządu przyznaje w rozmowie z telewizją SkyNews, że wojna jego kraju z Rosją, to jak walka Dawida z Goliatem: Naprzeciw naszych oddziałów stają setki rosyjskich czołgów i pociski taktyczne - a dwa takie pociski mogą zniszczyć naszą stolicę. Dlatego wojska gruzińskie powstrzymują się od walki. Chcemy rozejmu. Niestety, nasze miasta i to nawet te położone daleko od strefy konfliktu, są stale bombardowane - mówi Dawid Darcziaszwili;.
Stany Zjednoczone przedstawią radzie bezpieczeństwa ONZ tekst rezolucji potępiającej Rosję za działania w Gruzji. Amerykanie sugerują, że dalsze zaostrzanie gruzińskiego konfliktu przez Rosjan może mieć poważne konsekwencje dyplomatyczne. Jeden z doradców prezydenta Busha do spraw bezpieczeństwa powiedział wprost, że ta sytuacja może mieć znaczący wpływ na relacje rosyjsko-amerykańskie i to na długi czas. Powtórzył, że działania Moskwy są nieproporcjonalne i prowadzą do eskalacji tego konfliktu. To pierwsza tak zdecydowana wypowiedź amerykańskiej administracji, która staje w obronie swojego sojusznika, czyli Gruzji. Wcześniej były tylko apele i mniej lub bardziej wyraźne sugestie po czyjej stronie opowiada się Waszyngton. Przy tej okazji Amerykanie po raz kolejny wezwali Rosję do natychmiastowego wstrzymania ataków.
Do przerwania działań wojennych wezwała też niemiecka kanclerz Angela Merkel i szef francuskiej dyplomacji Bernard Kuchner.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wyraził poważne zaniepokojenie zaciekłymi walkami w Gruzji i zmartwienie poszerzającym się konfliktem. W swym oświadczeniu, wezwał walczące strony do zakończenia działań zbrojnych i pokoju. Sekretarz generalny odczuwa niepokój w związku z eskalacją wrogości w Gruzji, co doprowadziło do dużej liczby ofiar i
masowych zniszczeń w Osetii Południowej oraz innych regionach Gruzji - napisano w oświadczeniu.
Rada Bezpieczeństwa ONZ próbowała porozumieć się w kwestii rozejmu między walczącymi stronami, lecz negocjacje załamały się, gdy Rosja odmówiła wycofania swych wojsk z Osetii Południowej. Moskwa domagała się gwarancji, że siły gruzińskie zaprzestaną walk i wycofają z regionu, lecz sama takich gwarancji dać nie chciała.
Rada Bezpieczeństwa dzisiaj ponownie zajmie się kryzysem w Osetii Południowej.
Polska ostro wkroczyła do gry w rosyjsko-gruzińskim konflikcie. Lech Kaczyński po rozmowach z przedstawicielami rządu, zaczął de facto budować front nacisku na Moskwę. Ten front tworzymy na razie z republikami nadbałtyckimi, ale prezydentowi marzy się, aby objął on całą Unię Europejską. Z kolei minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaproponował, by Unia Europejska wysłala na Kaukaz siły stabilizacyjne.
W oświadczeniu bałtyckiej czwórki napisano między innymi, że Unia powinna przeciwstawić się szerzeniu się imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wchodzie Europy, i że Rosja powinna zostać ukarana np. sankcjami wizowymi. Południowa Osetia, Abchazja są częściami Republiki Gruzji. Nic nie jest w stanie zmienić tego faktu. Działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej są sprzeczne z prawem międzynarodowym, są w istocie aktem agresji - mówił prezydenta Lech Kaczyński.
Aby Polacy nie stali się ofiarami tej agresji, rząd pomaga naszym obywatelom, którzy znaleźli się w Gruzji wydostać się z tego kraju. Konwój wiozący Polaków z Gruzji do Erewania przekroczył już ormiańską granicę - informuje wysłannik RMF FM do Armenii Marek Smółka. W konwoju jedzie około 190 osób - połowa z nich niedługo wyleci do Polski. To głównie rodziny z dziećmi. Resztę osób MSZ rozlokuje w hotelach. Do kraju wrócą w poniedziałek, podobnie jak Polacy, których rządowy samolot zabierze z tureckiego Trabzonu.