Niczego nie przyniosła interwencji premiera w Brukseli w sprawie polskich stoczni. Pomimo rozmów Donalda Tuska z szefem Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso, Komisja podtrzymała wyznaczony na 26 czerwca termin przedstawienia planów restrukturyzacyjnych stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Od akceptacji tych planów zależy, czy stocznie będą musiały zwrócić pomoc rządową.
Premier Donald Tusk usłyszał od przewodniczącego Komisji Europejskiej gorzkie słowa. Barroso miał powiedzieć, że wiarygodność polskiego rządu została mocno nadwerężona.
Bruksela kwestionuje wstępny, wspólny plan restrukturyzacyjny stoczni w Gdyni i Gdańsku. Krytykuje nie same plany połączenia stoczni, ale to, że nadal mają korzystać z pomocy publicznej. Jeden z wysokich urzędników Komisji Europejskiej powiedział, że Bruksela oczekuje konkretów a nie słów i politycznych obietnic.
Czas nagli, trzeba naprawdę znaleźć rozwiązanie w wyznaczonym terminie - powiedział korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginion, rzecznik Komisji Europejskiej Jochanes Laitenberger. Rzecznik dodał jednocześnie, że Komisja rozumie historyczną i symboliczną wartość Stoczni Gdańskiej w najnowszej historii Polski.
W rozmowie z Barroso Tusk miał skrytykować także tzw. pakiet klimatyczny, który ma doprowadzić do drastycznego obniżenia emisji dwutlenku węgla w krajach Unii. Pakiet ten jest ukochanym dzieckiem Barroso. Premier miał wyjaśnić, że dla polskiego przemysłu energetycznego to po prostu zbyt wysokie obciążenie. Skutki tego odczuliby zwykli konsumenci, płacąc wysokie faktury za elektryczność.