Rosyjski paszport będą mogli otrzymać potomkowie obywateli rosyjskiego imperium, czyli także Polacy z rosyjskiego zaboru. To nowa i kontrowersyjna inicjatywa rosyjskiego prezydenta. Jak pisze agencja RBK, Władimir Putin chce odrodzić imperium przy pomocy nadawania obywatelstwa.
O rosyjski paszport będą mogły ubiegać się nie tylko osoby urodzone w ZSSR, czyli obywatele teraz niepodległych, byłych republik jak Litwa czy Estonia i Ukraina, ale także Polacy i Finowie, bo te kraje leżały w granicach carskiej Rosji.
Jak mówił Putin podczas spotkania z dyplomatami, "wielu z tych, którzy nie mają teraz rosyjskiego obywatelstwa, chce być pożytecznym dla swojej historycznej ojczyzny".
Nie ma wątpliwości, że przez nadawanie obywatelstwa Rosja chce odbudować wpływ w regionie - zwłaszcza w sytuacji, kiedy liczba rosyjskich obywateli stale się zmniejsza.
Metodą rozdawania paszportów Kreml posłużył się, by oderwać Abchazję i Osetię Południową od Gruzji. Większość mieszkańców tych skonfliktowanych z Tbilisi regionów otrzymała rosyjskie obywatelstwo. Potem, gdy w 2008 roku wybuchła wojna rosyjsko-gruzińska, Kreml twierdził, że wysłał wojska w obronie rosyjskich obywateli.
Najbardziej zagrożone taką polityką Rosji są państwa nadbałtyckie: Łotwa i Estonia, gdzie bardzo liczne mniejszości rosyjskie nie chcą się integrować i asymilować. Po rozdaniu paszportów Kreml będzie jeszcze ostrzej domagać się przywilejów dla mniejszości rosyjskiej. Zapowiedzi Putina powinny też niepokoić Ukrainę. Rosyjskie władze w tajemnicy od dawna rozdają mieszkańcom Krymu paszporty. Teraz ta akcja może objąć całą wschodnią część kraju.
Na pewno wielu chętnych na rosyjski paszport pojawi się w dawnych azjatyckich republikach ZSRR. Poziom życia w Tadżykistanie czy Uzbekistanie jest tak niski, że obywatele tych krajów stanowią trzon zarobkowych migrantów w Rosji. Po otrzymaniu obywatelstwa i paszportu będą mogli w Rosji legalnie pracować i mieszkać.