Reporterzy bez Granic wypowiadają "wojnę nerwów" chińskim władzom. Szef międzynarodowej organizacji broniącej wolności słowa zapowiada serię akcji protestacyjnych na trasie wędrówki olimpijskiego znicza przez pięć kontynentów.
Członków organizacji aresztowano po zakłóceniu ceremonii zapalenia olimpijskiego znicza w Grecji. Grozi im kara do roku więzienia za „zbezczeszczenie symboli olimpijskich i greckich symboli narodowych” tylko dlatego, że wznosili protestacyjne okrzyki i rozwinęli koło przemawiającego chińskiego dygnitarza flagi, na których kółka olimpijskie zastąpione zostały kajdankami.
Szef Reporterów bez Granic Robert Menard, który uczestniczył w tej akcji, podkreśla jednak, że to co grozi jemu i jego kolegom, jest niczym w porównaniu do krwawych represji w Tybecie i kar, na które skazywani są chińscy opozycjoniści. Jego zdaniem Chiny są największym na świecie więzieniem.
Bojkot ceremonii otwarcia olimpiady w Pekinie zapowiada francuska sekretarz stanu do spraw praw człowieka Rama Yade, a prezydent Nicolas Sarkozy proponuje chińskim władzom pośrednictwo w dialogu z Tybetańczykami.