Grupa belgijskich policjantów odpowiedzialnych za odsyłanie uchodźców, którzy nie przeszli weryfikacji, w centrum skandalu. Według audytu oficerowie naruszali "etyczne granice" i naciągali budżet policji.

Grupa belgijskich policjantów odpowiedzialnych za odsyłanie uchodźców, którzy nie przeszli weryfikacji, w centrum skandalu. Według audytu oficerowie naruszali "etyczne granice" i naciągali budżet policji.
Zdj. ilustracyjne /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Istnieje podejrzenie nieprawidłowego zachowania u agentów. Chodzi np. o korzystanie z usług seksualnych podczas misji, oszukiwanie administracji, nadużywanie alkoholu i szantażowanie - napisano w raporcie z audytu, do którego dotarła telewizja VTM.

Statystyki pokazują, że około 11 tysięcy imigrantów zostało deportowanych z Belgii w zeszłym roku. Deportacjami zajmuje się grupa złożona z 100 osób. Ich głównym obowiązkiem jest zapewnienie, że imigranci trafią bezpiecznie do swoich krajów.

Według audytu, wielu oficerów podczas eskortowania imigrantów latali pierwszą klasą i rezerwowali najdroższe, 5-gwiazdkowe hotele. W dodatku podczas powrotów z misji tak organizowali trasę, żeby po drodze odwiedzić jeszcze inne atrakcyjne lokacje. Podczas tych wyjazdów korzystali także m.in. z usług prostytutek.

Te praktyki są niezgodne z zasadami etycznymi, ale nadzorujący wyprawy przymykali oko - napisano w raporcie.

Według szefa związku policjantów Vincenta Gillesa, sprawa dotyczy "siedmiu lub ośmiu" osób w jednostce. Wobec nich prowadzone jest teraz śledztwo.

(az)