Kar od 4 do 18 lat więzienia zażądała w środę prokuratura dla współoskarżonych w procesie Dominique'a Pelicota. Mężczyzna narkotyzował żonę, a następnie - gdy była nieprzytomna - oferował współżycie z nią obcym mężczyznom. Dla samego Pelicota prokuratura domaga się kary 20 lat więzienia.
Niemal wszyscy z 50 mężczyzn, którzy stanęli przed sądem we francuskim Awinionie, są oskarżeni o gwałt zbiorowy bądź usiłowanie takiego czynu. Dla 49 podsądnych prokuratura zażądała kar od 4 do 18 lat więzienia.
Śledczy nie dotarli do wszystkich domniemanych sprawców. Przez dekadę, gdy Gisele Pelicot była ofiarą procederu swego męża, do ich domu przyszło około 70 mężczyzn.
Najwyższych kar (18 lat) prokuratura zażądała dla tych, którzy przyszli do domu Pelicotów kilkukrotnie, ale uwzględniła też inne okoliczności obciążające, np. wcześniejsze wyroki sądowe. Ponadto jeden z tych oskarżonych sądzony jest za to, że w zmowie z Pelicotem postąpił tak samo z własną żoną.
Najniższy wyrok - czterech lat - grozi mężczyźnie, któremu nie udowodniono aktu penetracji seksualnej na nieprzytomnej kobiecie.
Pelicot nagrywał stosunki seksualne i instruował mężczyzn, którzy przyszli do jego domu, jak mają postępować, by kobieta się nie ocknęła.
Podczas procesu podważał linię obrony tych, którzy tłumaczyli, że sądzili, że kobieta tylko udaje, że śpi i zapewniał, że wiedzieli o tym, że jest nieświadoma.
Współoskarżeni mówili na procesie, że padli ofiarą manipulacji i byli przekonani, że biorą udział w grze seksualnej małżeństwa o swobodnych obyczajach. Z zeznań wynika, że nie interesowało ich, czy kobieta wyraziła zgodę na seks. Niektórzy tłumaczyli, że uznali, że zgoda męża jest wystarczająca.
Wyrok od 10 do 14 lat więzienia grozi 38 oskarżonym. To wymiar kary nie odbiegający daleko od przeciętnego wyroku za gwałt we Francji - 11 lat więzienia (według danych z 2022 roku). Wyższych kar - od 15 do 18 lat więzienia - prokuratura zażądała dla 11 podsądnych.
Żądając takich wyroków, przedstawicielka prokuratury Laure Chabaud oświadczyła, że chce, by w ich wyniku oskarżeni uświadomili sobie "w sposób rzeczywisty i głęboki" swoje czyny. Tłumaczenia wielu z nich, że "nie mieli zamiaru" gwałcić Gisele Pelicot określiła jako próbę rozmycia odpowiedzialności.
Nie istnieje "zwykły gwałt", "gwałt przypadkowy" albo popełniony "niechcący" - argumentowała Chabaud.
Żądania prokuratury kwestionują obrońcy. Jeden z nich, Louis-Alain Lemaire uznał je w środę za "całkowicie nieproporcjonalne". Inny adwokat Emile-Henri Biscarrat wyraził opinię, że rozpoczynające się wystąpienia obrony będą okazją do przekonania sądu, że kary powinny być rozpatrywane indywidualnie dla każdego przypadku.
Dla Domique'a Pelicota prokuratura zażądała w poniedziałek kary 20 lat więzienia.
Zdaniem Laurence Chabaud proces powinien stać się we Francji cezurą i "kamieniem węgielnym", a także "przesłaniem nadziei" dla ofiar gwałtów.
Prawo francuskie nie zawiera kryterium braku zgody w definicji przestępstwa, którym jest gwałt i coraz częściej apeluje się o zmianę tych przepisów.