Były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn prowadzi rozmowy z komisjami wywiadu w Kongresie o immunitecie w zamian za przesłuchanie w sprawie możliwych powiązań między Rosją a sztabem wyborczym Donalda Trumpa - podał jego prawnik. W wydanym oświadczeniu adwokat Robert Kelner zapewnił, że jego klient "zdecydowanie ma co opowiadać i bardzo chce to zrobić, jeśli okoliczności będą sprzyjające".

Były doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn prowadzi rozmowy z komisjami wywiadu w Kongresie o immunitecie w zamian za przesłuchanie w sprawie możliwych powiązań między Rosją a sztabem wyborczym Donalda Trumpa - podał jego prawnik. W wydanym oświadczeniu adwokat Robert Kelner zapewnił, że jego klient "zdecydowanie ma co opowiadać i bardzo chce to zrobić, jeśli okoliczności będą sprzyjające".
Michael Flynn /Andrew Harrer / POOL /PAP/EPA

Kelner powiedział, że "nikt rozsądny (...) nie poddałby się przesłuchaniom (w komisjach Kongresu - PAP) w tak wysoce upolitycznionym klimacie polowania na czarownice bez zabezpieczenia przed niesprawiedliwymi oskarżeniami".

Jack Langer - rzecznik szefa komisji wywiadu w Izbie Reprezentantów Devina Nunesa - oświadczył, że Flynn nie proponował, iż może zeznawać przed komisją w zamian za immunitet. Fox News zauważa jednak, że Langer nie sprecyzował, czy Flynn rozmawiał z członkami komisji w sprawie możliwego porozumienia.

Wypowiadający się anonimowo doradca w Kongresie potwierdził z kolei w rozmowie z agencją AP, że rozmowy między Flynnem a senacką komisją wywiadu dotyczyły przyznania mu immunitetu.

Flynn został w lutym zwolniony przez prezydenta Donalda Trumpa ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, gdy okazało się, że ten zataił przed wiceprezydentem Mike'iem Pence'em szczegóły swoich rozmów z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem. Po jego dymisji media ujawniły, że w 2015 roku otrzymał od powiązanych z Rosją przedsiębiorstw ok. 70 tys. dolarów oraz że w okresie kampanii wyborczej Trumpa był on także płatnym lobbystą rządu Turcji.

Powiązania Flynna z Rosją były badane przez FBI i są obecnie przedmiotem dochodzenia komisji wywiadu w Senacie i Izbie Reprezentantów. Sprawdzają one doniesienia o ingerowaniu przez Rosję w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku oraz kwestię domniemanych powiązań między współpracownikami Trumpa z Kremlem. FBI od lipca ubiegłego roku prowadzi własne dochodzenie w tej sprawie.

Według Fox News, w ostatnich tygodniach czterech współpracowników Trumpa zaoferowało, że poddadzą się przesłuchaniom w komisjach Kongresu, a komisja senacka wezwała dotychczas na przesłuchania 20 osób.

Jedną z osób objętych dochodzeniem jest były doradca Trumpa Carter Page. Zapytany w opublikowanym w piątek wywiadzie dla Fox News, czy kiedykolwiek współpracował z przedstawicielami rosyjskich władz, by zwiększyć szanse Trumpa na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, odpowiedział: "Absolutnie nie. Nie zrobiłem nic, co można by w ten sposób postrzegać".

Zaprzeczył też, gdy został zapytany o współpracę ze stroną rosyjską dla zaszkodzenia kampanii rywalki Trumpa w wyborach, Hillary Clinton.

Po raz pierwszy przyznał jednak, że spotkał się z ambasadorem Rosji na ogólnokrajowej konwencji Partii Republikańskiej, choć podkreśla, że spotkanie to trwało krótko. Zapewniam, że podczas mojego spotkania z ambasadorem Kislakiem nic się nie wydarzyło. Nie prowadziłem z nim znaczących rozmów jeden na jednego - powiedział.

Page zdementował też doniesienia zawarte w zbiorze niezweryfikowanych doniesień byłego agenta brytyjskiego wywiadu, według których były szef kampanii prezydenckiej Trumpa, Paul Manafort, wyznaczył go na koordynatora współpracy z Rosją. To całkowita nieprawda, podobnie jak wszystkie te doniesienia - powiedział.

(mpw)