Życiu polskiego żołnierza rannego w Iraku nie zagraża niebezpieczeństwo. Polak był na pokładzie śmigłowca, który został ostrzelany przez rebeliantów. Rzecznik resortu obrony powiedział, że śmigłowiec dotarł o własnych siłach na lotnisko.
Ten helikopter wspierał armię iracką w operacji, której celem miało być ujęcie terrorystów i przejęcie magazynów broni. Został ostrzelany, osiadł na ziemi o własnych siłach. Jeden żołnierz został ranny, ale są to rany niezagrażające jego życiu - powiedział radiu RMF FM Piotr Paszkowski, rzecznik ministerstwa obrony.