Polska wycieczka została uwięziona w czeskim miasteczku Swoboda. Trzydziestoosobowa grupa nauczycieli i pracowników szkoły podstawowej w Karczemkach w Pomorskiem nie może wydostać się z walczących z powodzią Czech, bo rzeka uszkodziła jedyny most, przez który może przejechać autokar.
Dyrekcja szkoły apeluje o nieprzysyłanie jutro dzieci do szkoły, bo nauczyciele nie mają, jak wrócić.
Sytuacja w Czechach pogarsza się z godziny na godzinę, więc trudno mówić o szansach nauczycieli na powrót.
Polski konsulat w Pradze nie ma jeszcze żadnych informacji o uwięzionych rodakach.
Walka z żywiołem trwa już w sześciu czeskich województwach. Ostatnie komunikaty mówią o dwunastu zablokowanych liniach kolejowych i ponad 80 nieprzejezdnych odcinkach dróg. Na uderzenie wielkiej wody przygotowuje się także stolica.
Burmistrz Pragi apeluje do turystów, żeby nie przyjeżdżali, bo Wełtawa wciąż wzbiera i niestety najgorsze jeszcze przed naszymi południowymi sąsiadami.
Lokalne media donoszą o ewakuacji pacjentów jednego ze szpitali położonego tuż przy spiętrzonej Wełtawie.
Wywozimy pacjentów z bezpośrednim zagrożeniem życia. Przetransportujemy ich do innych placówek, gdzie otrzymają należytą opiekę - poinformował rzecznik praskiego szpitala na Frantisku.
Placówka ta była ewakuowany w czasie katastrofalnej powodzi, która dotknęła Czechy w 2002 roku.