Francuskie władze wszczęły śledztwo po wtargnięciu grupy uczestników pierwszomajowej demonstracji "żółtych kamizelek" i anarchistów do paryskiego Szpitala Pitie-Salpetriere – jednego z największych w Paryżu. Demonstranci mieli tam zrabować drogi sprzęt medyczny.
Według źródeł policyjnych, z zeznań świadków wynika, że sprzęt szpitalny zrabowały bojówki anarchistów, które przyłączyły się do pierwszomajowej demonstracji "żółtych kamizelek". Ich członkowie, uzbrojeni często w metalowe pręty i kije bejsbolowe, sterroryzowali szpitalny personel. Próbowali wtargnąć na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej.
W innych częściach francuskiej stolicy członkowie tych bojówek podpalali również samochody, rozbijali witryny sklepowe i niszczyli agencje bankowe. Grupa kilkudziesięciu demonstrantów próbowała też wtargnąć do jednego z paryskich komisariatów policji, ale funkcjonariusze odparli atak używając gazu łzawiącego i granatów hukowych.
Francuska prasa podkreśla jednak, że skala starć ulicznych i aktów wandalizmu była w sumie mniejsza, niż zapowiadały to ugrupowania anarchistów z Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii. Mówili oni wcześniej, że 1 maja będzie w Paryżu "dniem apokalipsy".