Były panamski dyktator Manuel Noriega wrócił do ojczyzny. Zgodę na jego ekstradycję wydała Francja. W Panamie 77-letniego Noriegę czeka więzienie. Został skazany w związku ze zniknięciami i zabójstwami opozycjonistów w latach 1968-1989 na łącznie ponad 60 lat więzienia.
Samolot z Noriegą na pokładzie wylądował na międzynarodowym lotnisku w Panamie po północy czasu polskiego. Potem byłego generała odtransportowano śmigłowcem do więzienia El Renacer. Znajduje się ono w dżungli nad brzegiem Kanału Panamskiego, 40 km na północny zachód od stolicy.
Według dziennikarzy obecnych na pokładzie samolotu, Noriega, będący "bez wątpienia pod wrażeniem" powrotu do kraju, ma być zbadany przez lekarzy. Były dyktator ma problemy zdrowotne związane z sercem.
W El Renacer będzie osadzony w normalnej celi, "bez fanaberii", jak podały władze. Eduardo Lopez Arguelles, szef biura praw człowieka, który przeprowadził kontrolę celi przed przybyciem Noriegi, powiedział, że "jest tam łóżko, mały stolik, nic luksusowego".
Od lat 70. XX wieku Noriega był dowódcą panamskich sił zbrojnych. Na czele państwa stanął w wyniku zamachu stanu w 1981 roku. Współpracował z amerykańską Centralną Agencją Wywiadowczą, a jednocześnie prowadził handel z latynoamerykańskimi baronami narkotykowymi. Został obalony w wyniku amerykańskiej interwencji zbrojnej w 1989 roku.
Noriega ponad 20 ostatnich lat spędził za kratkami: najpierw w USA, a potem we Francji. Deportowany z USA do Francji w kwietniu 2010 roku, został wkrótce potem skazany przez sąd w Paryżu na 7 lat więzienia za pranie pieniędzy karteli narkotykowych we francuskich bankach.