Polska nie przedstawiła Komisji Europejskiej w terminie planu wdrożenia paktu migracyjnego. Termin upłynął w zeszły czwartek. Dokumenty przedstawiło obecnie 15 krajów. Przypomnijmy, pakt migracyjno-azylowy zakłada m.in. system odpowiedzialności i solidarności. Jeżeli kraj nie chce przyjąć relokowanego migranta, to musi zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub udzielić wsparcia operacyjnego.
Polska nie wypełniła formularza - potwierdza w wypowiedzi dla brukselskiej korespondentki RMF FM polski dyplomata. Polski priorytet to zapewnienie bezpieczeństwa na wschodniej granicy UE - wyjaśnia, dodając, że Warszawa jako przyszła prezydencja "jest w kontakcie z KE w temacie migracji i paktu".
Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, Polska przedstawiła KE swoje stanowisko w sprawie planu wdrożenia paktu migracyjnego, ale nie sam plan. Przypomnijmy, że Polska i Węgry były w maju przeciwko paktowi migracyjnemu, jednak zostały przegłosowane. Pakt stał się częścią unijnego prawa i jego wdrażanie jest obowiązkowe.
Polski dyplomata nazywa plan wdrożenia paktu migracyjnego "formularzem". Wypełnienie tego dokumentu jest jednak obowiązkowe dla wszystkich krajów UE, gdyż chodzi o podanie działań i terminów wcielania w życie poszczególnych zapisów paktu migracyjnego.
Na razie duża grupa krajów jest spóźniona z przesłaniem planów wdrożenia. Jeżeli jednak Polska będzie odmawiać przesłania dokumentu, to sprawa może stać się problemem podczas polskiej prezydencji. Migracja może być jednym z najtrudniejszych spraw podczas polskiej prezydencji - przyznaje unijny dyplomata.
KE wyszła już naprzeciw Polsce, publikując w zeszłym tygodniu komunikat będący de facto zezwoleniem na zawieszenie czasowe i terytorialne prawa azylowego. Do tej pory jednak twierdziła, że będzie pilnować wdrażania paktu migracyjnego i wyciągać konsekwencje wobec tych krajów, które nie będą tego robić.
Za łamanie unijnego prawa grozi procedura przeciwnaruszeniowa, która może skończyć się w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.