Prezydent USA nie będzie wspierał ustawy nieuznającej małżeństw homoseksualnych. Rząd Obamy oznajmił, że nie będzie już bronić w sądach prawa federalnego, które nie uznaje legalności takich małżeństw, dozwolonych w niektórych stanach.
O decyzji administracji zawiadomił prokurator generalny Eric Holder. Jest to kolejne ostatnio zwycięstwo gejów i lesbijek w walce o pełne równouprawnienie. W grudniu zniesiono zakaz służby jawnych homoseksualistów w wojsku.
Prawo zwane "Ustawą o obronie małżeństwa" uchwalił w latach 90. Kongres i podpisał je ówczesny prezydent Bill Clinton. Na jego podstawie geje i lesbijki, którzy pobrali się w stanach, gdzie takie małżeństwa są legalne, nie mogą pobierać świadczeń federalnych przysługujących małżeństwom heteroseksualnym.
Ustawa została zaskarżona do sądów przez obrońców praw homoseksualistów, którzy podważają jej zgodność z konstytucją USA. Jeden z jej przepisów mówi o równości obywateli wobec prawa i jest zwykle cytowany w walce z dyskryminacją. Prawnicy administracji dotychczas bronili w sądach Ustawy o obronie małżeństwa.
Obecną decyzję rządu Republikanie tłumaczą względami politycznymi. Twierdzą, że Obama usiłuje w ten sposób zyskać względy lewicy Partii Demokratycznej, gdzie aktywne jest lobby gejowskie.
W pięciu stanach USA i w stołecznym dystrykcie Waszyngton zalegalizowano małżeństwa homoseksualne. Niedługo dojdzie do tego prawdopodobnie też w stanie Maryland.