W Wenezueli zakończyły się w niedzielę wieczorem (czasu lokalnego) wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego rozpisane przez niepopularnego prezydenta Nicolasa Maduro mimo braku poparcia obywateli dla tego pomysłu. Ponad 8 mln ludzi wzięło w nich udział - podała Krajowa Rada Wyborcza (CNE). To znacznie więcej niż szacuje opozycja i niezależni eksperci.

W Wenezueli zakończyły się w niedzielę wieczorem (czasu lokalnego) wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego rozpisane przez niepopularnego prezydenta Nicolasa Maduro mimo braku poparcia obywateli dla tego pomysłu. Ponad 8 mln ludzi wzięło w nich udział - podała Krajowa Rada Wyborcza (CNE). To znacznie więcej niż szacuje opozycja i niezależni eksperci.
Wyborom towarzyszyły liczne protesty /NATHALIE SAYAGO /PAP/EPA

Głosowanie miało początkowo odbywać się w godzinach 6-18 czasu lokalnego (godz. 12-24 czasu polskiego), jednak przedłużono je o godzinę.

Przewodnicząca CNE Tibisay Lucena ogłosiła tuż przed północą lokalnego czasu, że frekwencja w niedzielnym głosowaniu wyniosła 41,5 proc., co oznacza, że do urn poszło prawie 8,1 mln spośród prawie 19,5 mln uprawnionych osób. 545 przedstawicieli nowo powołanego Zgromadzenia Konstytucyjnego wybierano spośród ok. 5,5 tys. kandydatów. 

Opozycja zareagowała na te informacje gniewem i kpinami. Twierdzi, że głosy oddało 12 proc. uprawnionych, czyli ponad 2 mln ludzi. Jeden z szanowanych niezależnych analityków oszacował, że chodziło o 3,6 mln wyborców.

W wyborach parlamentarnych z grudnia 2015 roku, w których zwyciężyła opozycja, Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli (PSUV) otrzymała 5,6 mln głosów.

Ponad 70 proc. Wenezuelczyków sprzeciwia się planom zmian w systemie władzy i samej idei zwołania Konstytuanty - podał ośrodek badawczy Dataanalisis.

Lucena oceniła, że wybory były "pokojowe, demokratyczne i odbyły się bez przemocy". Tymczasem prokuratura potwierdziła śmierć 10 osób podczas zwołanych przez opozycję protestów i licznych starć między demonstrantami a siłami bezpieczeństwa.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie nieograniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy.

Przeciwnicy władz postrzegają głosowanie jako próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez prezydenta Maduro. Jego obecny mandat wygasa w 2019 roku.

Kolumbia, Meksyk, USA, Hiszpania i Unia Europejska już ogłosiły, że nie uznają wyniku kontrowersyjnych wyborów członków Zgromadzenia Konstytucyjnego.

(az)