Gen. Jarosław Stróżyk, polski attaché wojskowy w Waszyngtonie, został odwołany ze stanowiska - dowiedział się nieoficjalnie korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Według naszych ustaleń, na tej decyzji zaważyła informacja, że Stróżyk był związany z WSI. Z nieoficjalnych ustaleń naszego dziennikarza wynika również, że szef MON Antoni Macierewicz zlecił przegląd wojskowych kadr przy ambasadach RP i wkrótce może rozpocząć się fala powrotów do kraju żołnierzy-dyplomatów.
Attaché wojskowy to żołnierz-dyplomata. Utrzymuje przede wszystkim kontakty z armią kraju, w którym przebywa. W Waszyngtonie gen. Stróżyk uczestniczył w wielu rozmowach z przedstawicielami Pentagonu i NATO. Rozmawiał o obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce.
Uważa się go za fachowca, sprawnego dyplomatę w mundurze. To bardzo doświadczony żołnierz. Dlatego - jak donosi nasz waszyngtoński korespondent Paweł Żuchowski - jego nagłe odwołanie wywołało za Oceanem zaskoczenie i kontrowersje i zrodziło wiele pytań. Według wojskowych, z którymi rozmawiał nasz dziennikarz, odwołanie gen. Stróżyka to nieodpowiedzialny i polityczny ruch, bo tracimy w Waszyngtonie człowieka z szerokimi kontaktami w Pentagonie. Co więcej, przy tego typu decyzjach zwykle informuje się partnerów z drugiego kraju, jest czas na przygotowanie zmiany na stanowisku - w tym wypadku tego czasu nie było.
Ponadto - jak usłyszał korespondent RMF FM - wkrótce odwołani mogą zostać attaché wojskowi również w innych krajach.
(j., edbie)