Francja i Niemcy ogłosiły podczas szczytu Unii Europejskiej nową formę współpracy między wywiadami tych krajów a amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego. Inne kraje mogą się dołączyć. Nie wiemy, czy Polska się przyłączy, bo premier Tusk nie znalazł czasu na rozmowę z dziennikarzami.
Doniesienia o tym, że kanclerz Niemiec Angela Merkel mogła być obiektem inwigilacji prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego zdominowały pierwszy dzień szczytu. Francja i Niemcy zamierzają stworzyć rodzaj kodeksu postępowania między wywiadami tych krajów a NSA. Do końca roku mają ustalić zasady tej nowej współpracy.
Chodzi o wspólne zasady zbierania i przechowywania danych, by nie naruszać wolności osobistej, a jednocześnie skutecznie walczyć z terroryzmem. A także o to, żeby Amerykanie informowali Berlin lub Paryż, jeżeli zamierzają kogoś śledzić w Niemczech czy we Francji. Nie podsłuchujemy czyjejś komórki podczas międzynarodowych szczytów - wyliczał ironicznie kolejną zasadę nowej współpracy prezydent Francji Francois Hollande, robiąc aluzję do sprawy komórki Merkel.
Oba kraje już ruszają z nową współpracą, pozostałe kraje "przyjmują to do wiadomości". Z pewnością w tej współpracy nie ma miejsca na Wielką Brytanię, która utrzymuje szczególne stosunki z USA i uczestniczy już w grupie anglojęzycznych krajów, których wywiady współpracują ze sobą.
Co do Polski - na razie nie wiadomo. Wszystkie 28 krajów zgodziło się jedynie na wspólną dosyć ogólną deklarację, w której nawołują specjalną grupę ekspertów badającą od początku sprawę inwigilacji do przyspieszenia prac.
W czwartek brytyjski dziennik "The Guardian" napisał, że NSA monitorowała rozmowy telefoniczne 35 światowych przywódców, po tym gdy otrzymała ich numery od urzędnika amerykańskiej administracji. Gazeta powołuje się na dokumenty przekazane w tej sprawie przez Edwarda Snowdena.
Sprawy te to kolejna odsłona skandalu wokół inwigilacji elektronicznej, prowadzonej przez NSA. Na początku czerwca brytyjski dziennik "Guardian" i amerykański "Washington Post" ujawniły dokumenty na temat istniejącego od 2007 roku programu PRISM. Podały, że w ramach tego programu NSA i FBI sprawdzają dane na serwerach takich firm jak Microsoft, Yahoo, Google, Facebook, Paltalk, AOL, Skype, YouTube i Apple. Agenci służb specjalnych mają dostęp do plików audio i wideo, maili, czatów czy przesyłanych fotografii i dokumentów.
Już na początku sierpnia Niemcy wypowiedziały zawartą w latach 60-tych XX wieku umowę ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, na podstawie której kraje te mogły prosić Niemcy o zainstalowanie podsłuchów w celu ochrony amerykańskich i brytyjskich wojsk stacjonujących w Niemczech.
(mpw)