Niedźwiedź zaatakował biegacza na Słowacji. 38-latek trenował na szlaku turystycznym w paśmie górskim Mała Fatra.
Do zdarzenia doszło po południu. 38-latek, który trenował na szlaku turystycznym w paśmie górskim Mała Fatra, został w pewnym momencie zaatakowany przez niedźwiedzia.
Zwierzę najpierw pogryzło mężczyznę po twarzy i głowie. Odeszło na chwilę, a potem wracało do swojej ofiary jeszcze dwa razy. Poraniło 38-latka po rękach nogach i tułowiu.
Mężczyzna przeżył. Ratownicy znieśli go do doliny i przekazali załodze karetki pogotowia.
Coraz więcej niedźwiedzi widywanych jest także w ostatnich dniach na Podhalu. W mediach społecznościowych niemal codziennie pojawiają się zdjęcia i filmiki z niedźwiedziami w pobliżu ogródków, domów i górskich schronisk. Niedawno w Kościelisku doszło nawet do zderzenia samochodu osobowego z dwoma niedźwiedziami: matką i jej dzieckiem. Nikomu nic się nie stało, ale problem z niedźwiedziami narasta i to raczej nie niedźwiedzie są temu winne - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Pałahickim zastępca dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Filip Zięba.
To tradycyjnie jest okres, kiedy niedźwiedzie się natłuszczają i w związku z tym, że na Podhalu obrodziły drzewa owocowe i tego pokarmu jest sporo, a jest to pokarm bardzo atrakcyjny dla niedźwiedzi, to niedźwiedzie robią wypady na jabłka, na śliwki - tłumaczy. Jak dodaje, niedźwiedzie można spotkać teraz wszędzie tam, gdzie jest łatwy dostęp do jedzenia.
Zięba dodaje, że dużym problemem są kompostowniki i duże ilości odpadów jedzenia wyrzucanych w pobliżu działek. To już może być ryzykowne, bo to jest zupełnie inny pokarm, nienaturalny dla niedźwiedzi. Mechanizm zachowania u tych drapieżników może działać w ten sposób - mamy takie doświadczenia - że od takiego kompostownika czy z miejsca, gdzie są odpady żywności, jest jeden krok do tego, żeby niedźwiedź próbował wejść do budynku, jeżeli poczuje zapach pożywienia. I tego się obawiamy - przestrzega Zięba.