Za atak na izraelskich turystów na lotnisku w Burgas, w którym zginęło osiem osób, odpowiedzialny jest zamachowiec-samobójca. "Ta osoba miała fałszywe prawo jazdy ze Stanów Zjednoczonych" - poinformował minister spraw wewnętrznych Bułgarii Cwetan Cwetanow.
Wczoraj premier Izraela Benjamin Netanjahu mówił, iż wszystko wskazuje na to, że za zamachem stoi Iran. W ostatnich miesiącach widzieliśmy irańskie próby podniesienia ręki na Izraelczyków w Tajlandii, Indiach, Gruzji, Kenii na Cyprze i gdzie indziej. Na całym świecie postępuje irańska ofensywa terrorystyczna. Izrael zareaguje z całą mocą na irański terroryzm - skomentował. Minister obrony Izraela Ehud Barak powiedział natomiast, że za atakiem terrorystycznym w Burgas stoją prawdopodobnie "Hezbollah, Hamas lub inna grupa pod terrorystycznymi auspicjami". Władze Izraela twierdzą, że już wcześniej ostrzegały rząd w Sofii o groźbie zamachu.
Autobus z izraelskimi turystami, którzy przylecieli do Burgas, eksplodował wczoraj około godziny 18 czasu miejscowego (godz. 17 czasu polskiego). Ładunki zostały prawdopodobnie umieszczone w bagażniku autokaru. Zginęło pięciu Izraelczyków, jeden Bułgar i zamachowiec. W poczekalni lotniska wyglądał jak zwykły turysta - w krótkich spodenkach, z plecakiem. Rannych zostało ponad trzydzieści osób, dwie są w śpiączce. Izrael wysłał do Bułgarii swoje ekipy ratunkowe. W tamtejszym ministerstwie spraw zagranicznych powołano też specjalną komórkę kryzysową. Do ataku doszło w 18. rocznicę ataku na centrum żydowskie w Buenos Aires w Argentynie. Zginęło wtedy 85 osób, a ponad 150 zostało rannych.
Bułgarskie MSW opublikowało nagranie, na którym widać zamachowca z Burgas.
To pierwszy atak terrorystyczny w Bułgarii od ponad 25 lat. Wcześniej serii zamachów dokonano w latach 1984-1987 po przymusowej bułgaryzacji etnicznych Turków przez ówczesne władze komunistyczne. W najbardziej krwawym z nich na dworcu w miasteczku Bunowo 5 marca 1985 roku zabito siedem osób, w tym troje dzieci.