Według policyjnego raportu Lori McClintock, żona kongresmena Toma McClintocka z Północnej Kalifornii, zmarła z powodu odwodnienia, zapalenia żołądka i jelit wywołanego spożyciem liści morwy białej. Roślinę tę wykorzystuje się m.in. jako skuteczny środek wspomagający odchudzanie. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w grudniu 2021 roku. Jednak dopiero teraz wyszły na jaw informacje dotyczące przyczyn zgonu 61-latki - podaje portal nbcnews.com.
Tom McClintock, republikanin reprezentujący okręg obejmujący wiele hrabstw północnej i środkowej Kalifornii, po powrocie z Waszyngtonu po głosowaniu w Kongresie USA znalazł swoją 61-letnią żonę w ciężkim stanie w ich domu w Elk Grove w Kalifornii.
Kobieta zmarła pod koniec zeszłego roku po zastosowaniu diety z rośliną, która jest powszechnie uważana za bezpieczną. Stosuje się ją jako ziołowy lek na różne dolegliwości, w tym cukrzycę, otyłość i wysoki poziom cholesterolu. Jak wynika z przeprowadzonego śledztwa, zgon Lori McClintock nastąpił z powodu odwodnienia organizmu, zapalenia żołądka i jelit wywołanych ubocznymi skutkami spożycia przez nią liści morwy białej.
Kongresmen McClintock powiedział, że był zaskoczony tak nagłym zgonem żony. Jak podkreślił, nic jej nie było, gdy rozmawiał z nią dzień przed swoim powrotem z Waszyngtonu. Mówiła wtedy, że "uważnie przestrzegała diety". Właśnie zapisała się na siłownię. W domu odliczała dni do Bożego Narodzenia, pakowała wszystkie prezenty i planowała, aby były to najlepsze rodzinne święta w historii i tak by było - zaznaczył.
Jednak według policyjnego raportu, dzień przed śmiercią kobieta "miała dolegliwości żołądkowe".
Nie jest jasne, czy Lori McClintock przyjmowała suplement diety zawierający liść morwy białej, jadła świeże lub suszone liście, czy też piła je w herbacie, ale według policyjnego raportu w jej organizmie znaleziono "częściowo nienaruszony" liść morwy białej.
Śmierć kobiety wywołała lawinę dyskusji dotyczących bezpieczeństwa przyjmowania suplementów diety, które nie są dokładnie przebadane a można je spotkać na rynku produktów ziołowych wartym w USA 54 miliardy dolarów. Przemysł ten jak twierdzą zarówno prawodawcy, jak i eksperci ds. opieki zdrowotnej, wymaga większej kontroli ze strony rządu.
Wiele osób zakłada, że jeśli ten produkt jest sprzedawany w Stanach Zjednoczonych, ktoś go skontrolował, to musi być bezpieczny. Niestety, nie zawsze jest to prawdą - powiedział senator USA Richard Durbin. Na posiedzeniu amerykańskiego Senatu wprowadził tej wiosny ustawodawstwo mające na celu wzmocnienie nadzoru, kontroli produkcji i dystrybucji tych środków.
Tymczasem, Daniel Fabricant dyrektor generalny i prezes Stowarzyszenia Produktów Naturalnych w USA, które reprezentuje przemysł suplementów diety, zakwestionował informacje o tym, jakoby śmierć 61-letniej żony kongresmena była związana z suplementem zawierającym liście morwy białej. To jest całkowicie spekulacyjne. Ludzie niestety codziennie stosują różnorodne diety odwadniające, tak więc przyczyn zgonów może być bardzo wiele - podkreślił.
Badania naukowe z ostatniej dekady wykazały, że ekstrakt z morwy białej może obniżyć poziom cukru we krwi i pomóc w utracie wagi. Ludzie przyjmują go w postaci kapsułek lub pigułek, jako ekstrakt lub proszek. Mogą również zaparzyć liście jako herbatę ziołową.
Według badań liście morwy białej mogą wywołać nudności i biegunkę. Niezależne testy laboratoryjne zlecone przez policję wykazały, że w organizmie 61-latki stwierdzono podwyższony poziom azotu, sodu i kreatyniny - wszystkie oznaki odwodnienia.
Liście morwy białej mają tendencję do powodowania odwodnienia, co pomaga w odchudzaniu, głównie poprzez utratę płynów, która w przypadku 61-letniej żony kongresmena była po prostu nadmierna - powiedział dr D'Michelle DuPre, emerytowany patolog sądowy i były lekarz sądowy w Południowej Karolinie. Jak zaznaczył, suplementy diety, które zawierają szeroką gamę witamin, ziół i minerałów są klasyfikowane jako żywność i nie przechodzą rygorystycznych badań naukowych i testów bezpieczeństwa.
Na rynku w USA dostępnych jest od 40 000 do 80 000 suplementów, a badania branżowe szacują, że używa ich 80 procent Amerykanów.